Skorumpowany republikański kongresman zrzekł się mandatu
Republikański kongresman z Kalifornii, Randy ("Duke") Cunningham podał się do dymisji po przyznaniu się do brania wielomilionowych łapówek i popełnienia innych nadużyć finansowych.
29.11.2005 | aktual.: 29.11.2005 17:15
Jest to już kolejna afera korupcyjna w nękanej ostatnio skandalami Partii Republikańskiej. Daje ona Demokratom potężny oręż propagandowy w walce z rządzącym na Kapitolu i w Białym Domu stronnictwem.
W sądzie federalnym w San Diego - miasta, które reprezentował w Kongresie - Cunningham przyznał się do przyjęcia łapówek na łączną kwotę 2,4 mln dolarów za załatwianie znajomym i sponsorom swych kampanii wyborczych rządowych kontraktów zbrojeniowych.
Jak twierdzi prokuratura, kongresman brał łapówki w gotówce, drogich samochodach, antykach, dywanach, opłatach za członkostwo w klubie jachtowym, oraz w formie pokrycia kosztów przeprowadzki.
Ponieważ dochody te ukrywał przed władzami, oskarżono go także o uchylanie się od płacenia podatków. Grozi mu kara do 10 lat więzienia, konfiskaty mienia oraz grzywny wartości setek tysięcy dolarów.
Znany z konserwatywnych poglądów Cunningham, odznaczony weteran wojny wietnamskiej, gdzie był pilotem myśliwca, wyznał swoje winy również przed kamerami TV po wyjściu z sądu. Załamującym się głosem powiedział, że "okrył hańbą" swój urząd, i że wstydzi się swoich czynów.
W czasie sesji Kongresu Cunningham mieszkał w Waszyngtonie na pokładzie luksusowego jachtu na rzece Potomak. Jacht był własnością firmy zbrojeniowej, której załatwiał kontrakty w rządzie.
W Izbie Reprezentantów skorumpowany kongresman był przewodniczącym podkomisji ds. terroryzmu w Komisji ds. Wywiadu. Zasiadał też w Komisji ds. Przydziału Środków Budżetowych.
Jego sprawa dołącza do całej serii skandali korupcyjnych, których bohaterami stali się prominentni Republikanie. Kilka tygodni temu przywódca większości w Izbie, Tom DeLay, oskarżony został o łamanie przepisów o finansowaniu kampanii politycznych w Teksasie.
Lider republikańskiej większości w Senacie, Bill Frist, nie potrafi przekonująco wytłumaczyć się z transakcji na giełdzie - zarzuca mu się korzystanie z poufnych informacji niedostępnych zwykłym inwestorom.
Tydzień temu były rzecznik DeLaya, Michael Scanlon, przyznał się do brania łapówek i oszukiwania plemion indiańskich, które starały się w Kongresie o koncesje na kasyna poza swoimi rezerwatami.
W tej ostatniej sprawie skazano niedawno na karę więzienia czołowego republikańskiego lobbystę Jacka Abramoffa, byłego współpracownika DeLaya.
Po dymisji Cunninghama, przywódczyni demokratycznej mniejszości w Izbie Reprezentantów, Nancy Pelosi, powiedziała, że jego sprawa jest "najnowszym przykładem kultury korupcji, przenikającej zdominowany przez Republikanów Kongres".
Przejmując większość w Kongresie ponad 10 lat temu Republikanie głosili min. hasła sanacji moralnej i obiecywali wykorzenienie korupcji.
Wypominając Republikanom obecne afery, Demokraci mają nadzieję, że będzie ich to drogo kosztować w przyszłorocznych wyborach do Kongresu.
Tomasz Zalewski