Skok w bok

Czujesz się wypalony? Nudzi cię ciągle ta sama robota? Myślisz o innym zawodzie? Czemu nie spróbować. Są tacy, którzy po zmianie profesji wręcz odżyli, a zjawisko wielokrotnej zmiany kwalifikacji jest coraz częstsze - pisze "Polityka".

17.09.2003 | aktual.: 17.09.2003 08:56

Gdy w Polsce rodził się kapitalizm, specjalistów od marketingu, zarządzania i finansów nie było. Kto miał głowę na karku, wyższe wykształcenie i opanował angielski, ten zazwyczaj szybko robił karierę. Teraz takich możliwości już nie ma.

Rynek pracy dawno się nasycił, a dobrze wykształconych, władających dwoma językami kandydatów do pracy w biznesie nie brakuje. Dobre CV to standard, więc firmy częściej zwracają uwagę na predyspozycje niż formalne kwalifikacje kandydatów. Z kolei osoby stojące o dwa, trzy szczeble wyżej na zawodowej drabinie są oceniane wyłącznie przez pryzmat dotychczasowych doświadczenie i umiejętności zdobytych u poprzedniego pracodawcy.

Najczęstszy model kariery w polsce to pięcie się szczebel po szczeblu Polscy pracodawcy nie są jeszcze przyzwyczajeni, że ktoś schodzi z raz obranej ścieżki. Zupełnie inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie przeważa pogląd, że człowiek powinien zmieniać zawód co najmniej trzy razy w życiu. Nikogo nie dziwi, że ktoś zaczyna na nowo po czterdziestce – mówi Magda Kurpiewska z JobCenter.

Obecnie zczególnie ceni się elastyczność, inicjatywę, pasję w działaniu, akceptację nieustannych zmian. W wielkich koncernach jest coraz mniej formalnie określonych stanowisk i zadań. William Bridges, brytyjski guru zarządzania, straszy, że rynek pracy cofa się do ery przedindustrialnej. Według niego współczesne przedsiębiorstwo zaczyna przypominać siedemnastowieczny żaglowiec, gdzie stałą pracę miał zagwarantowaną tylko kapitan. Resztę załogi wynajmowano na czas jednego rejsu, a na morzu był płynny podział obowiązków.

Źródło artykułu:Polityka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)