Skażenie w Czarnym Dunajcu - to nie ze Słowacji
Substancja przywieziona ze słowackiej oczyszczalni ścieków nie była przyczyną zatrucia wodociągu w czerwcu w Czarnym Dunajcu - poinformowała kierowniczka nowosądeckiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Ewa Gondek.
Przez ponad tydzień woda w wodociągu w Czarnym Dunajcu nie nadawała się do spożycia nawet po przegotowaniu. Przyczynę skażenia wyjaśnia obecnie Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu.
Według inspektorów WIOŚ na początku czerwca na polach w okolicy Czarnego Dunajca było rozrzuconych ok. 1 tys. metrów sześciennych, czyli ok. 750 ton odpadów ze Słowacji. W słowackich dokumentach odpad ten zadeklarowano jako "mieszaninę rekultywacyjną". Istniało jednak podejrzenie, że osad mógł być przyczyną skażenia ujęć wody bakterią escherichia coli. 14 czerwca WIOŚ pobrał do badań próbki osadu.
Badania na obecność metali ciężkich, bakterii z rodziny Salmonella oraz pasożytów jelitowych Ascaris sp., Twichuris sp., Toksokara sp. wykazały, że nie były przekroczone dopuszczalne wartości określone dla osadów ściekowych - powiedziała Gondek.
Obecnie WIOŚ wystąpił do Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Krakowie o stwierdzenie, czy przywieziona ze Słowacji mieszanina spełnia wymogi nawozu lub środka wspomagającego uprawę roślin.
Bez prawomocnej decyzji Głównego Inspektora Ochrony Środowiska nie można sprowadzać na terytorium Polski odpadów. Nieszkodliwe odpady organiczne, jak np. nawóz, mogą być przewożone w obrębie strefy Schengen.
Woda w wodociągu w Czarnym Dunajcu od czwartku 9 czerwca przez tydzień nie nadawała się do spożycia nawet po przegotowaniu. Inspektorzy sanitarni wykryli w wodociągu skażenie bakterią Escherichia coli, której wartość wynosiła od 11 do 35 jtk/100ml wody (jednostek tworzących kolonie na 100 ml wody). Przy wodzie zdatnej do picia wartość ta wynosi 0 jtk/100ml wody.