Skazani rodzice 6‑letnich bliźniaków ukrywanych i izolowanych w domu w Łomży
Na kary po 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata skazał Sąd Rejonowy w Łomży małżonków, którzy przez lata ukrywali i izolowali w domu swoich 6-letnich obecnie synów. Uwzględnił tym samym wniosek oskarżonych o dobrowolne poddanie się karze.
16.01.2014 | aktual.: 16.01.2014 14:53
Dodatkową karą jest też dozór kuratora sądowego. Wyrok nie jest prawomocny, ale raczej nie należy spodziewać się jego zaskarżenia w sytuacji wniosku samych małżonków o dobrowolne poddanie się karze, który poparła prokuratura, dołączając go do aktu oskarżenia.
Prokuratura Rejonowa w Łomży oskarżyła małżonków o to, że wspólnie i w porozumieniu, od października 2008 roku do maja 2013 roku znęcali się fizycznie i psychicznie nad swoimi synami - bliźniakami.
Działo się to m.in. w ten sposób, że zamykali chłopców w ciasnym pomieszczeniu, nie wyprowadzali z mieszkania, izolowali od kontaktów z rodziną i innymi ludźmi, a także nie odżywiali w sposób właściwy, zaniedbywali emocjonalnie i społecznie.
W ocenie prokuratury, spowodowało to znaczne opóźnienie rozwoju fizycznego, niedożywienie, niedobór wzrostu i zaniki mięśniowe, a także znaczne opóźnienie rozwoju psychoruchowego i emocjonalnego.
Oceniając, iż doszło do znęcania się fizycznego i psychicznego nad bliźniakami, prokuratorzy zwracali też uwagę na to, że wobec pozostałej piątki swoich dzieci rodzice nie postępowali w ten sposób.
Oskarżonych nie było w sądzie. Sąd uznał jednak, że ich wina nie budzi wątpliwości, wziął też pod uwagę, iż częściowo przyznali się i nie byli wcześniej karani.
Informację o nieprawidłowej opiece nad 5-letnimi wówczas bliźniakami, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (MOPS) w Łomży otrzymał 20 maja 2013 roku i wysłał tam kontrolę z udziałem policji i psychologa. Z ustaleń MOPS wynikało, że chłopcy byli przetrzymywani w wydzielonym miejscu za regałem, w największym pokoju w niedużym mieszkaniu. Znajdowało się tam jedynie piętrowe łóżko i materac. Miejsce było wygrodzone barierką. Dzieci same nie mogły stamtąd wyjść.
Dzieci były w pieluchach, ważyły zbyt mało jak na swój wiek, miały niedorozwój mięśni spowodowany brakiem ruchu. Okazało się, iż lekarz rodzinny ostatni raz widział chłopców, gdy mieli po cztery miesiące. Rodzice nie zgłaszali się z nimi na bilanse 2, 3-latków, mimo listownych wezwań przez przychodnię, unikali też szczepień.
Z ustaleń MOPS wynikało, że matka od urodzenia nie zaakceptowała bliźniąt i była do nich negatywnie nastawiona. Przedstawiciele Ośrodka mówili wówczas, że kobieta chciała oddać bliźniaki już w szpitalu, ale nie zgodził się na to ojciec dzieci.
W czerwcu ub. roku, w kilka tygodni od ujawnienia sytuacji w tej rodzinie, rodzice zrzekli się całkowicie władzy rodzicielskiej wobec synów. Obecnie są w zastępczej rodzinie zawodowej, w trakcie procedury adopcyjnej. Według wiedzy prokuratury, w obecnych warunkach dobrze rozwijają się fizycznie i społecznie.
Prowadzone było także postępowanie dotyczące opieki nad pozostałą piątką dzieci (w wieku od 4 do 15 lat) tych małżonków. Zakończyło się ograniczeniem w tym zakresie władzy rodzicielskiej, poprzez ustanowienie kuratora.