"Skandalista" Mończyk w przebraniu
Łodzianin Cezary Mończyk, kontrowersyjny bohater telenoweli "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym", aby wziąć udział w sobotnich obchodach Dnia Reymonta musiał się tak przebrać, by nikt go nie rozpoznał.
Dlaczego? Otóż ani organizatorzy imprezy ani też władze Lipiec Reymontowskich nie chcieli takiego gościa.
Na Dworcu Fabrycznym, skąd uczestnicy święta wyruszali pociągiem retro na miejsce imprezy, Mończyk pojawił się w zasłaniających pół twarzy okularach, kudłatej peruce skrywającej charakterystyczny warkoczyk i czapie nasuniętej głęboko na głowę.
- Kamufluję się, bo doniesiono mi, że dla lokalnych władz nie jestem osobą mile widzianą w Lipcach - oświadczył Mończyk. - W święcie Reymonta uczestniczę od zawsze i nie mam zamiaru z tego rezygnować przez jakiegoś urzędnika.
Urząd Gminy Lipce Reymontowskie był wczoraj zamknięty, nie udało się zatem potwierdzić pogłoski o uznaniu znanego skandalisty za persona non grata na święcie Reymonta. Przebranie okazało się skuteczne. Zmyliło organizatora i wodzireja imprezy - aktora Marcela Szytenchelma.
- Gdybym zauważył i rozpoznał Mończyka, wyprosiłbym go z pociągu - powiedział aktor. - On budzi skojarzenia nie pasujące do charakteru naszego święta, skierowanego m.in. do młodzieży i niepozbawionego elementów wychowawczych i dydaktycznych.
Dzięki okularom i peruce Cezary Mończyk dyskretnie dotarł jednak do Lipiec, gdzie bez wzbudzania skandalu bawił się do późnych godzin wieczornych.
Dzień Reymonta udał się nawet pomimo ulewy. Impreza rozpoczęła się w Łodzi od radiowego koncertu kanadyjskiego chóru pod batutą prezesa Fundacji Władysława Reymonta w Toronto. Po występie artyści i widzowie przebrani w stroje z epoki reymontowskiej przeszli ulicami Łodzi na Dworzec Fabryczny. Wiejskie zapaski mieszały się z wykwintnymi sukniami i zdobnymi kapeluszami elegantek, a panowie zadawali szyku pelerynami i melonikami. Na stacji czekał na nich unikalny pociąg retro: przedwojenny parowóz zwany "piękną Heleną" i zabytkowe wagony z przełomu XIX i XX wieku, którymi barwny tłum odjechał do Lipiec. Na miejscu wystąpiły wiejskie kapele i zespoły folkowe, grała orkiestra dęta, a Studio Teatralne "Słup" zaprezentowało nowe przestawienie taneczne. Zabawę zakończyła Reymontowska Biesiada Muzyczna i plenerowa dyskoteka. (p)