"Skandalista" Mończyk w przebraniu
Łodzianin Cezary Mończyk, kontrowersyjny bohater telenoweli "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym", aby wziąć udział w sobotnich obchodach Dnia Reymonta musiał się tak przebrać, by nikt go nie rozpoznał.
Dlaczego? Otóż ani organizatorzy imprezy ani też władze Lipiec Reymontowskich nie chcieli takiego gościa.
05.07.2004 | aktual.: 05.07.2004 09:04
Na Dworcu Fabrycznym, skąd uczestnicy święta wyruszali pociągiem retro na miejsce imprezy, Mończyk pojawił się w zasłaniających pół twarzy okularach, kudłatej peruce skrywającej charakterystyczny warkoczyk i czapie nasuniętej głęboko na głowę.
- Kamufluję się, bo doniesiono mi, że dla lokalnych władz nie jestem osobą mile widzianą w Lipcach - oświadczył Mończyk. - W święcie Reymonta uczestniczę od zawsze i nie mam zamiaru z tego rezygnować przez jakiegoś urzędnika.
Urząd Gminy Lipce Reymontowskie był wczoraj zamknięty, nie udało się zatem potwierdzić pogłoski o uznaniu znanego skandalisty za persona non grata na święcie Reymonta. Przebranie okazało się skuteczne. Zmyliło organizatora i wodzireja imprezy - aktora Marcela Szytenchelma.
- Gdybym zauważył i rozpoznał Mończyka, wyprosiłbym go z pociągu - powiedział aktor. - On budzi skojarzenia nie pasujące do charakteru naszego święta, skierowanego m.in. do młodzieży i niepozbawionego elementów wychowawczych i dydaktycznych.
Dzięki okularom i peruce Cezary Mończyk dyskretnie dotarł jednak do Lipiec, gdzie bez wzbudzania skandalu bawił się do późnych godzin wieczornych.
Dzień Reymonta udał się nawet pomimo ulewy. Impreza rozpoczęła się w Łodzi od radiowego koncertu kanadyjskiego chóru pod batutą prezesa Fundacji Władysława Reymonta w Toronto. Po występie artyści i widzowie przebrani w stroje z epoki reymontowskiej przeszli ulicami Łodzi na Dworzec Fabryczny. Wiejskie zapaski mieszały się z wykwintnymi sukniami i zdobnymi kapeluszami elegantek, a panowie zadawali szyku pelerynami i melonikami. Na stacji czekał na nich unikalny pociąg retro: przedwojenny parowóz zwany "piękną Heleną" i zabytkowe wagony z przełomu XIX i XX wieku, którymi barwny tłum odjechał do Lipiec. Na miejscu wystąpiły wiejskie kapele i zespoły folkowe, grała orkiestra dęta, a Studio Teatralne "Słup" zaprezentowało nowe przestawienie taneczne. Zabawę zakończyła Reymontowska Biesiada Muzyczna i plenerowa dyskoteka. (p)