Skandaliczny język protestanckiego pastora: mówił o "Czarnuchach" [OPINIA]
Jeśli coraz częściej będziemy się kierować zasadą: "Nawet jeśli tego nie powiedział, to pewnie to miał na myśli", to już niedługo dystopijne wizje George'a Orwella wydadzą nam się niewinną igraszką - pisze dla Wirtualnej Polski Marek Magierowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
"Radykalny kaznodzieja nawołuje do linczu na pracownicy seksualnej".
"Królowa Francji, w wielkodusznym geście, przekazuje francuskiej biedocie pomoc w postaci słodyczy".
"Fejk news: prezydent USA okłamuje pół miliona ludzi, twierdząc, iż urodził się w Berlinie".
"Skandaliczny język protestanckiego pastora: w swoim przemówieniu mówił o 'Czarnuchach'".
"Podejrzane kontakty biznesowe premier Wielkiej Brytanii z sowieckim aparatczykiem".
Zapewne wielu Czytelników domyśli się, jakich wydarzeń z przeszłości dotyczą powyższe, zmyślone nagłówki. Wystarczy podstawowa wiedza historyczna oraz odrobina wyobraźni.
Słowa Merkel wywołały burzę. W Sejmie bez litości dla byłej kanclerz Niemiec
A nawet spora dawka wyobraźni. Owszem, na pierwszy rzut oka każdy z owych tytułów niby oddaje rzeczywistość, jednak… nie do końca. Wszystko jest prawdą, ale… coś tu nie gra.
Gdybyśmy przenieśli kilka słynnych postaci historycznych w czasy dzisiejsze, dokładnie tak mogłyby wyglądać czołówki portali. Witajcie w świecie "dziennikarstwa interpretacyjnego".
W ostatnich tygodniach tak właśnie zostały "zinterpretowane" wypowiedzi Donalda Trumpa ("Pomogę Polakom, ale po wojnie") oraz Angeli Merkel (która miała "obwiniać Polskę za wybuch wojny w Ukrainie"). Słowa, które z ich ust nigdy nie padły. Których jednak i dziennikarze, i politycy nie wahali się użyć przeciwko prezydentowi USA i byłej kanclerz.
W przypadku Merkel lawina oskarżeń posunęła się tak daleko, że większość krytyków nie odważyła się potem przyznać do błędu. Nawet gdy było już jasne, że cytat jest sfałszowany. Niektórzy brnęli w swojej manipulacji, tłumacząc lewą ręką przez prawe ucho: "Może i tak nie powiedziała, ale na pewno to miała na myśli".
Jezus też przecież mógł mieć na myśli: "No dobra, możecie ukamienować tę cudzołożnicę. Ale niech to zrobią tylko ci, którzy mają czyste sumienie". A Maria Antonina? Może istotnie chciała obdarować paryski plebs ciastkami? Co zaś ze słynnym wystąpieniem Johna F. Kennedy'ego w Berlinie Zachodnim? "Ich bin ein Berliner"? Przecież to bzdura.
Kolejne głośne przemówienie, tym razem Martina Luthera Kinga w Waszyngtonie ("I have a dream…"). Słowo "Czarnuch" ("Negro") pada w nim 15 razy! I co z tego, że np. w takim kontekście: "Czarnuch wciąż nie jest człowiekiem wolnym. Życie Czarnucha cały czas jest obciążone kajdanami segregacji i łańcuchem dyskryminacji. Czarnuch nadal żyje na samotnej wyspie ubóstwa, pośrodku ogromnego oceanu materialnego dobrobytu".
Warto jeszcze przypomnieć Margaret Thatcher, która stwierdziła, że "lubi Michaiła Gorbaczowa" i jest gotowa z nim "robić interesy". Wszak można te słowa zinterpretować na tysiąc sposobów. A skoro tak, to można też wybrać sposób tysiąc pierwszy.
Wróćmy do Trumpa i Merkel. Nie chodzi o rejtanowskie gesty wobec prezydenta USA, który tak czy inaczej słynie z kontrowersyjnych deklaracji oraz - nierzadko - niespójnego języka. Nie chodzi o ślepą obronę byłej szefowej niemieckiego rządu, która sama, swoją polityką wobec Putina, w ogromnej mierze przyczyniła się do rosyjskiej agresji na sąsiedni kraj. Chodzi o truciznę, która w galopującym tempie wypełnia współczesne dziennikarstwo i współczesną politykę.
Jeśli coraz częściej będziemy się kierować zasadą: "Nawet jeśli tego nie powiedział, to pewnie to miał na myśli", to już niedługo dystopijne wizje George'a Orwella wydadzą nam się niewinną igraszką. "Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła".
A kłamstwo to oczywiście najczystsza prawda.
Dla Wirtualnej Polski Marek Magierowski
Marek Magierowski - dyrektor programu "Strategia dla Polski" w Instytucie Wolności, ambasador RP w Izraelu (2018-21) i Stanach Zjednoczonych (2021-24), były wiceminister spraw zagranicznych. Autor książki "Zmęczona. Rzecz o kryzysie Europy Zachodniej" oraz powieści "Dwanaście zdjęć prezydenta".