Słowa Angeli Merkel nie przeszły bez echa nad Wisłą. Była kanclerz Niemiec wywołała burzę wywiadem dla węgierskiego medium, sugerując, że Polska i kraje bałtyckie miały udział w blokowaniu inicjatywy dyplomatycznej, która jej zdaniem mogła zapobiec agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku.
Sprawdziliśmy w Sejmie, co o tym wszystkim sądzą polscy politycy. Przy ul. Wiejskiej pojawił się reporter WP Jakub Bujnik, który poprosił posłów o komentarz w tej sprawie. Każdy z naszych rozmówców wysłał jasny sygnał do Merkel, jak postrzegane są słowa byłej kanclerz przez Warszawę.
- Trzeba się cieszyć, że Angela Merkel nie powiedziała, że w ogóle odpowiadamy za wybuch II wojny światowej - stwierdził Michał Wójcik z PiS.
- Skandal. Nie wiem czy już nota dyplomatyczna została wysłana. Powinno być to zrobione niezwłocznie - zaznaczył Michał Kołodziejczak z KO.
- Nie mam zamiaru słuchać pani kanclerz, ponieważ nie interesuje mnie perspektywa, która jest bardzo zbliżona do perspektywy Rosji - dodał Witold Zembaczyński z KO.
W Sejmie politycy nie kryli słów krytyki skierowanych pod adresem Merkel. Wypowiedź byłej kanclerz pokazuje, że debata o przyczynach wojny w Ukrainie wciąż pozostaje polem politycznych sporów i rozliczeń. Więcej w materiale wideo.