Trwa ładowanie...
d1s1w7w
"Skandaliczne słowa" w Sejmie. Cezary Tomczyk oburzony nagraniem

"Skandaliczne słowa" w Sejmie. Cezary Tomczyk oburzony nagraniem

W bloku głosowań w Sejmie doszło do pomyłki parlamentarzystów PiS. Jeden z nich podszedł do marszałek Sejmu Elżbiety Witek i bez ogródek oświadczył: "Elżbieta, jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić". Rozmowę nagrały mikrofony. Sprawę komentował w programie "Tłit" szef klubu KO Cezary Tomczyk. - Na sali sejmowej szefem powinien być tylko marszałek Sejmu. My te słowa usłyszeliśmy dopiero po zakończeniu obrad, wychwyciły je mikrofony. To słowa absolutnie skandaliczne, to działanie w stylu: głosujemy do skutku, głosujemy aż wygramy, głosujemy nawet jak głosowanie jest już rozstrzygnięte - mówił. - To dziś ogromny kryzys polskiego parlamentaryzmu. Debata publiczna w Sejmie umiera. PiS robi wszystko, by w Sejmie było jak najciszej. Wczoraj mieliśmy do czynienia dokładnie z tym samym - dodał Tomczyk.

O liczby chcę zapytać, ale chciałbRozwiń

Transkrypcja:

O liczby chcę zapytać, ale chciałbym się przenieść do Sejmu, bo wczoraj mieliśmy do czynienia z ciekawą sytuacją. Pan, jako szef klubu parlamentarnego największej formacji opozycyjnej, na pewno świetnie zna sprawę. Chciałem, żeby pan się do tego odniósł. Wczoraj podczas wieczornych obrad Sejmu, posłowie wbrew intencjom Zjednoczonej Prawicy nie odrzucili uchwały Senatu o odrzuceniu jednej z ustaw. Po kilkunastu minutach postanowiono dokonać reasumpcji głosowania, mikrofony nagrały, jak jeden z ważnych polityków obozu rządzącego mówi: "jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić.". To są słowa skierowane do pani Marszałek Sejmu. Pokażmy tę sytuację na filmie. "Jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić." Kim jest ów szef i o co chodziło? Na sali sejmowej szefem powinien być tylko Marszałek Sejmu. My te słowa usłyszeliśmy dopiero po zakończeniu obrad, dlatego że wychwyciły je mikrofony, to są absolutnie słowa skandaliczne. To jest działanie w stylu "głosujemy do skutku, głosujemy aż wygramy, głosujemy, nawet jak głosowanie jest rozstrzygnięte". To jest dzisiaj jakiś ogromny kryzys polskiego parlamentaryzmu. Wiemy, że debata publiczna w Sejmie umiera Wiemy, że PiS robi wszystko, żeby w Sejmie było jak najciszej, i wczoraj mieliśmy do czynienia dokładnie z tym samym. Pamiętajmy, że w ten sam dzień, wczoraj, został przegłosowany budżet, który został zamknięty w dwóch głosach. W dwóch głosowaniach. Jak można przegłosować 800 poprawek w dwóch głosowaniach? No każdy wie, że to jest w żaden sposób nielogiczne. To jak pan odpowie, panie przewodniczący, skoro pan o tym wspominał - pan miał faktycznie mocne wystąpienie w Sejmie wczoraj na ten temat. Prawo i Sprawiedliwość próbowało sytuację w związku z tymże głosowaniem tłumaczyć na konferencji prasowej. Ale PiS nie daje za wygraną. Łukasz Schreiber, minister w Kancelarii Premiera pisze na Twitterze, czy pyta w zasadzie opozycję: "Czy opozycja zdaję sobie sprawę, że głosując za podtrzymaniem weta Senatu i odrzuceniem ustawy o kadrach medycznych, jest jednocześnie jest za obniżeniem wynagrodzeń lekarzy?". To jest pytanie posła Schreibera, który mówi, że 31 grudnia mija termin gwarantowanej pensji zasadniczej na poziomie 6750 zł. Z tego wynika, że to wy, jako opozycja, wbijacie kij w szprychy. Po pierwsze, jeżeli coś z gwarantowane, to znaczy, że to jest tylko gwarancja, a rząd ma w tej sprawie wolny wybór. Ale to nie chodzi o to głosowanie. Ta ustawa akurat dotyczy bardzo poważnej sprawy, bo według tej ustawy do Polski będzie mogła przyjechać nawet pielęgniarka, która jest spoza Unii Europejskiej, która nie mówi po polsku, która nie ma poświadczeń, jeśli chodzi o dyplom, gdzie żadna polska uczelnia nie jest w stanie stwierdzić i poświadczyć jej doświadczenia. I tak naprawdę każdy będzie mógł się podać za każdego. Jeżeli chcemy, żeby tacy ludzie nas leczyli, no to rzeczywiście widać, że ten rząd nie ma żadnego pomysłu na walkę. Ale tutaj chodzi tak naprawdę coś innego. Chodzi o fundamentalne prawo Sejmu do wyrażenia swojego zdania. Jeżeli w Sejmie mamy rozstrzygnięte głosowanie, to mamy rozstrzygnięte głosowanie. Tak było w przypadku podwyżek dla lekarzy. Wtedy kiedy przegrali głosowanie i nie zrobili reasumpcji, postanowili nie drukować ustawy przez kilka tygodni. Mimo że jest to złamanie prawa, mimo że za to jest Trybunał Stanu. I dlatego mówię, że w sprawach tych wszystkich afer, w sprawach tego wszystkiego co się w Polsce dzieje w związku z COVID-em, epidemią i wszystkimi aferami PiS-u nie - będzie żadnej grubej kreski. My dzisiaj zbieramy te dane, zbieramy te dane po to, żeby w odpowiednim momencie je wykorzystać.
d1s1w7w
d1s1w7w
Więcej tematów