Skandaliczne słowa Janusza Korwin-Mikkego o Korze. Tak się tłumaczy
"Co cię nie zabije, to cię wzmocni!" - tak wyznanie Kory o molestowaniu przez księdza skomentował Janusz Korwin-Mikke. Słowa polityka wywołały burzę. Teraz twierdzi, że "nie chodziło mu o śp. Jackowską".
Kora przez lata nie była w stanie nikomu powiedzieć o tym, co ją spotkało w domu dziecka. Spędziła tam pięć lat. O dramacie opowiedziała dopiero w 2010 roku w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Wprost". Wyznała, że była molestowana przez księdza. - Był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach - mówiła. 4 dni później premierę miała piosenka "Zabawa w chowanego", która również opowiadała o tragicznych wydarzeniach.
W środę wieczorem głos w sprawie zabrał na Twitterze Janusz Korwin-Mikke. "Lewica biadoli, że Kora była w dzieciństwie molestowana przez księdza. Pytam: czy to zmieniło Jej życie? Jeśli TAK - to być może zamiast wybitnej piosenkarki wyrosłaby przeciętniaczka - albo (o zgrozo!) pieśniarka katolicka? Co cię nie zabije, to cię wzmocni! - przypominam" - napisał.
Słowa polityka wywołały falę komentarzy. "Większych głupot nie słyszałem w swoim życiu", "Mam trójkę dzieci i biada temu, kto będzie chciał je wzmocnić", "Wybory się zaczynają, Janusz walczy o jak najniższy wynik" - komentowali internauci.
Reakcja Korwina-Mikkego była błyskawiczna. W kolejnym wpisie zapewnił, że nie chodziło mu o śp. Jackowską. "Przypominam, że dokładnie to samo pisałem o śp. Ingmarze Bergmanie, który skarżył się, że ojciec źle Go traktował; gdyby podsuwał Mu cukierki to pewno nie wyrósłby zeń wielki reżyser. A pedofilowi ojciec ofiary powinien solidnie dać w mordę, to jasne!" - podkreślił.
Kora zmarła 28 lipca w swoim domu na Roztoczu w otoczeniu najbliższych. Artystka od pięciu lat zmagała się z chorobą nowotworową. Pogrzeb odbył się 8 sierpnia na warszawskich Powązkach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl