Skandal z księdzem w roli głównej. Został przyłapany w samochodzie z nastolatkiem
Mieszkańca miasteczka pod Głogowem zainteresowało auto stojące na uboczu. Kiedy zauważył, że w środku siedzi dorosły mężczyzna z młodym chłopakiem, natychmiast zadzwonił po policję. Okazało się, że to ksiądz pełniący posługę duszpasterską w jednej z parafii. Jak donosi lokalna gazeta, w samochodzie znaleziono coś jeszcze.
Do zdarzenia doszło pod koniec czerwca w małej miejscowości pod Głogowem. Mieszkaniec nakrył księdza w aucie z nastolatkiem i zgłosił to policji. W rozmowie z "Gazetą Wrocławską" potwierdził to podinspektor Bogdan Kaleta, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Głogowie. Sprawą zajęła się prokuratura.
Ksiądz nie odbiera telefonu, nie można się z nim skontaktować. Mieszkańcy mówią, że jest na urlopie i niechętnie odnoszą się do tej sprawy. Powiedzieli jedynie, że ksiądz powiedział im, że nic złego nie zrobił i jest niewinny.
Chłopak ma już skończone 15 lat, dlatego nie podlega już szczególnej ochronie w polskim prawie. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Dotychczas nie przedstawiono żadnej osobie zarzutu wyjaśnia "Gazecie Wrocławskiej" Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Ale lokalni dziennikarze sami przeprowadzili śledztwo. "Ksiądz na randce z chłopcem" - alarmował "Głos Głogowa". Według nich, przy księdzu Tomaszu Z. znaleziono prezerwatywy i żele nawilżające.