Skandal ws. śmierci Pauliny D. Nie zrobiono sekcji zwłok, bo nikt nie pracował
Ciało poszukiwanej od tygodnia Pauliny D. znaleziono w piątek ok. godz. 14:00. Dopiero w poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok. Jak ustaliła Wirtualna Polska, wszystko dlatego, że w weekend nie pracował nikt, kto mógłby to zrobić. - Mogły zaniknąć ważne ślady - mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.
Przez tydzień tysiące osób szukały Pauliny D. która zaginęła 20 października w Łodzi. W miniony piątek odnaleziono zwłoki kobiety zawinięte w folię i schowane w dużej torbie. Dzień później prokuratura oświadczyła, że to "najprawdopodobniej poszukiwana kobieta". Sekcję zwłok zaplanowano dopiero na poniedziałek.
– Zakład medycyny sądowej, co do zasady, w weekend nie pracuje. My, to co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy – mówi Wirtualnej Polsce prok. Krzysztof Kopania. I dodaje, że "w piątek zostały przeprowadzone szczegółowe oględziny, które dały podstawę do stwierdzenia i przybliżenia mechanizmu śmierci". - Zostały stwierdzone obrażenia, w tym rany kłute, które przyczyniły się do śmierci. To, co było konieczne, kwestia identyfikacji, zabezpieczenia śladów, wstępnych oględzin zostało przeprowadzone w piątek - mówi prok. Kopania. Śledczy podkreśla, że w piątek zwłoki zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej. - Z ciała biegli lekarze pobrali próbki. Zrobili wszystko, co było można zrobić bez otwierania zwłok - podkreśla.
Liczy się każda minuta
Zapytaliśmy eksperta, czy takie opóźnienie w przeprowadzeniu sekcji zwłok może wpłynąć na przebieg śledztwa. – Na Zachodzie to byłoby nie do pomyślenia. Jak policja czy prokuratura chce łapać morderców, skoro trzy dni czeka z zebranie dowodów z ciała? W kryminalistyce liczy się nie tylko każda godzina, ale i minuta – mówi prof. Brunon Hołyst.
Specjalista ds. kryminologii i kryminalistyki podkreśla, że dni wolne to w Polsce przekleństwo dla ofiar zbrodni i ich rodzin. – A co, jeśli tej dziewczynie podano jakiś środek odurzający i przez te kilka dni zwłoki już nie uda się go wykryć? Nie można odwlekać tak ważnych działań jak sekcja zwłok, bo można utracić bardzo ważne dla śledztwa dowody – mówi Hołyst.
Zabrakło portretów pamięciowych
Czy także z powodu weekendu nie opublikowano portretów pamięciowych mężczyzn, którzy mogą stać za zabójstwem? Widziało ich kilku świadków. Ich wizerunki są także na monitoringu, ale do tej pory śledczy ich nie upublicznili. - Trwają bardzo intensywne czynności. Nad sprawą pracuje kilku prokuratorów. Z całą pewnością wiele osób nurtują pytania, co do przebiegu zdarzenia, ale dla dobra śledztwa nie możemy powiedzieć więcej. Zapewniam, że robimy wszystko, aby zatrzymać sprawcę zabójstwa - mówi tylko prok. Kopania.
W przypadku poszukiwania sprawcy lub sprawców zabójstwa liczy się czas. – Publikacja wizerunku to bardzo ważny element śledztwa. Tym bardziej, że ci ludzie mieszkali na terenie Łodzi, tam też pracowali. Na pewno kojarzy ich wiele osób, które mogłyby udzielić ważnych informacji – mówi prof. Hołyst. I dodaje: - Czas gra na ich korzyść. Być może zdążyli już wyjechać z Polski.
Rany kłute
Paulina D. zaginęła 20 października. Ostatni raz była widziana w godzinach porannych z nieznanym mężczyzną. Szukała jej cała Polska. W piątek znaleziono ciało kobiety z ranami kłutymi, zawinięte w folię i zapakowane do dużej torby. W niedzielę po południu śledczy potwierdzili, że to poszukiwana 28-latka.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Paulina D. w nocy z piątku na sobotę bawiła się w klubach przy Piotrkowskiej. Wyszła stamtąd w towarzystwie kolegi około godz. 6.30. W pewnym momencie się rozstali. Ostatni raz kamery zarejestrowały kobietę po godz. 8 rano w towarzystwie starszego mężczyzny. Śledczy ustalili jego personalia. Okazało się, że jest Gruzinem i mieszka w budynku przy ul. Żeromskiego. Przebywali tam też inni obywatele Gruzji, którzy pracowali na łódzkich budowach. Nieruchomość została przeszukana. Wszystko wskazuje na to, że do zbrodni doszło właśnie w tym budynku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Trybunał Stanu dla Dudy? „To nieuniknione. Pytanie, czy Kaczyński uniknie odpowiedzialności