Skandal w środku Warszawy. Pułkownik twierdzi, że nie pamięta
Funkcjonariusz SOP, który zaatakował ratowników medycznych w Warszawie miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Jak ustaliła Wirtualna Polska, 48-letni pułkownik to bardzo doświadczony funkcjonariusz, mający za sobą 29 lat służby. Usłyszał zarzuty.
O sobotnim incydencie w centrum Warszawy poinformowało pogotowie. Około godziny 22 ratownicy interweniowali wobec leżącego na ulicy mężczyzny. Pacjent krwawił, miał uraz głowy i nosa.
"Przy pomocy ratowników medycznych przeszedł do ambulansu, gdzie miały zostać przeprowadzone medyczne czynności ratunkowe. Mężczyzna w rozmowie przyznał, że spożywał wcześniej sporo alkoholu, dlatego przewrócił się i stąd doszło do urazów. Był spokojny i współpracował. Bez problemów przekazał dowód osobisty. Gdy jeden z ratowników chciał podłączyć mężczyznę do urządzenia, by zmierzyć mu parametry, w tym ciśnienie i saturację, a w tym samym czasie drugi zapytał go, gdzie mieszka, pacjent nagle zerwał się z noszy i zaczął być agresywny. Zaczął ubliżać ratownikom medycznym, a następnie kopał ich i okładał pięściami" - czytamy w relacji wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki w Lądku-Zdroju. "Gdyby nie prezes IPN nikt by o tym nie mówił"
Doświadczony funkcjonariusz
Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, oficer SOP w sobotę w czasie prywatnym spotkał się z kolegami w jednej z warszawskich restauracji w centrum Warszawy. Po opuszczeniu lokalu potknął się, przewrócił i stracił przytomność.
Mocno pijany funkcjonariusz SOP, po odzyskaniu przytomności został w asyście ratowników medycznych przeprowadzony do ambulansu. Tam nastąpiła kumulacja agresji wobec ratowników.
Z naszych ustaleń wynika, że oficer SOP przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim. To bardzo doświadczony funkcjonariusz, ma za sobą 29 lat służby. Jak informował tvnwarszawa.pl, pracuje w pionie łączności.
Usłyszał zarzuty
Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze w poniedziałek SOP rozpocznie w jego sprawie postępowanie wyjaśniające, a później dyscyplinarne. Procedura wydalenia z SOP rozpocznie się po zapoznaniu z dokumentacją policji z sobotniego wieczoru.
- Mężczyzna tuż po incydencie został przewieziony do śródmiejskiej komendy, gdzie został zbadany alkomatem. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Wczoraj (w niedzielę - red.) został przesłuchany. Przedstawione zostały mu dwa zarzuty: za naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenia ratowników. Dzisiaj już materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ - przekazał WP Jakub Pacyniak z policji w Śródmieściu.
Nieoficjalnie wiemy, że mężczyzna swoje zachowanie tłumaczył upojeniem alkoholowym i zasłaniał się utratą pamięci.
Sylwester Ruszkiewicz, Wirtualna Polska
Czytaj też: