Skandal w parafii w Białymstoku. Wierni otrzymali oburzające pismo
Członkowie parafii św. Wojciecha w Białymstoku, którzy w czasie kolędy nie dali datku na kościół, muszą zapłacić 2 zł "dobrowolnej ofiary" za każdą niedzielę, czyli ok. 100 zł za rok. Rekordziści otrzymali wezwanie do zapłaty aż za 8 lat, czyli 800 zł.
17.08.2018 | aktual.: 17.08.2018 08:46
O sprawie donosi "Fakt". Rada parafialna i proboszcz pismo do wiernych nazywają "serdeczną prośbą". Wezwanie o "uregulowanie zaległości" tłumaczą zbliżającymi się "wielkimi inwestycjami zaplanowanymi przez ks. proboszcza". Przedstawiciel rady parafialnej podkreśla też w piśmie, że "utrzymanie kościoła parafialnego jest obowiązkiem każdej rodziny".
Za zgodą ks. Jana Wierzbickiego rada parafialna żąda m.in. 800 zł od rodziny Moniki Anuszkiewicz. - Przyjmowali kolędę, ale dawali ofiarę tylko za kolędę. Za każdym razem proboszcz chciał jeszcze pieniędzy na kościół, ale moich rodziców nie było na to stać. Otwarcie mówili o tym proboszczowi. Wtedy on proponował, żeby tato przyszedł odrobić te pieniądze, pracując na rzecz kościoła. To bardzo przykre. Kapłan nie powinien tak się zachowywać - tłumaczy kobieta w rozmowie z dziennikiem. Oburzające pismo otrzymali także inni parafianie, którzy nie płacili na kościół lub w ogóle nie przyjęli kolędy.
Co na to Wierzbicki? Duchowny odmówił komentarza. Pytany o sprawę rzecznik kurii w Białymstoku ks. Adam Dębski powiedział z kolei, że "parafia jest autonomiczną jednostką i kuria nie może jej niczego zabronić".
Przeczytaj również:
Ks. Lemański oburzony reakcją na pogrzeb Kory. "Zamilknij klecho"
Wiemy, kim jest ksiądz, który pożegnał Korę wykonując jej utwór. To była twarz TVP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl