Skandal na Pomorzu. Proboszcz zniknął z pieniędzmi
W pomorskim Sasinie zaginął proboszcz parafii. Jest podejrzewany o przywłaszczenie 3,5 mln zł. Wśród poszkodowanych jest 50 osób, w tym sama parafia. Śledztwo zostało zawieszone z powodu braku możliwości ustalenia adresu duchownego.
Co musisz wiedzieć?
- Skąd pochodziły fundusze? Ksiądz Krzysztof od sierpnia 2016 roku, od momentu objęcia parafii pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Sasinie, rozpoczął zbiórkę pieniędzy na remonty kościoła.
- Ile pieniędzy zniknęło? Proboszcz jest podejrzewany o przywłaszczenie 3,5 mln zł, w tym 1 mln zł należących do parafii.
- Co dalej? Śledztwo zostało zawieszone, ponieważ prokuratura nie może odnaleźć podejrzanego.
Jak proboszcz z Sasina zarządzał parafią?
Zanim ksiądz Krzysztof, który od 2016 roku pełnił funkcję proboszcza w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Sasinie, zniknął w tajemniczych okolicznościach, był znany w okolicy z wielu remontowych inicjatyw. Od objęcia parafii w 2016 roku, dzięki skutecznemu zdobywaniu funduszy, przeprowadzał remonty i realizował wiele projektów.
Zaczął odrestaurowywać kościół, doprowadził do odnowienia witraży. Przedstawiał też kolejne wizje. Obiecywał zakup nowych ławek, pielgrzymkę do Izraela, remont plebanii i instalację fotowoltaiczną. Parafianie często widzieli na mszach ówczesnego prezesa Energi Daniela Obajtka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert wyjaśnia. Jak negatywne doświadczenia wpływają na twój mózg?
Po jakimś czasie duchowny miał zacząć zgłaszać się do parafian i prosić ich o pieniądze. Tłumaczył, że ma problemy z rozliczeniem dotacji. Niektórzy z wiernych udzielili nawet kilku pożyczek proboszczowi.
Co mówią poszkodowani?
Duchowny nie oddawał długów. Jeden z wierzycieli opowiedział Onetowi, że ksiądz obiecywał zwrot pieniędzy w ciągu kilku dni, ale zamiast tego zniknął. W sumie ksiądz Krzysztof miał przywłaszczyć 3,5 mln zł, z czego 1 mln zł należał do parafii.
Czytaj też: Atak nożem w Warszawie. Mężczyzna w szpitalu
Jakie są dalsze kroki prokuratury?
Sprawę zgłosiła do prokuratury parafia, która także widnieje na liście 50 poszkodowanych. Duchowny podejrzany jest o wprowadzenie w błąd, przywłaszczenie powierzonego mu mienia i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Prokuratura zawiesiła śledztwo, tłumacząc to niemożnością odnalezienia podejrzanego. Ksiądz Krzysztof widnieje w spisie duchownych jako "zaginiony". Śledczy zabezpieczyli jego mienie.
Przeczytaj również: Ukraina uderza w Królewiec. 5 milionów dolarów strat
Źródło: onet.pl, wiadomosci.gazeta.pl