Skandal na pogrzebie. Musieli wzywać policję do księdza
Pijany ksiądz na pogrzebie małego chłopczyka. Alkomat wskazał, że duchowny miał 1,63 promila. W sieci pojawiło się nagranie.
Do przykrej sytuacji doszło na cmentarzu w Nowej Wsi Lęborskiej w województwie pomorskim w poniedziałek 13 listopada.
"Tych filmików jest więcej, ostatnia posługa dzieciątka, a ten pijany 1,63 promila we krwi, ale on nie jest w pracy. Ludzie błagam was! Zróbmy coś z tym, udostępniajmy, niech się ludzie dowiedzą!" - napisała na Facebooku Agnieszka, która dołączyła nagranie.
Na filmie widzimy duchownego, który wysiada z samochodu. Nagrywający pyta czy "ksiądz jest w pracy". - Tak, czy nie? - dopytuje. - Nie, no ale dlaczego. Co? - odpowiada duchowny. - Nie jest ksiądz w pracy? - ponawia pytanie nagrywający. W tle słyszymy słowa o obywatelskim zatrzymaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do szczegółów sprawy dotarli dziennikarze "Faktu". Okazuje się, że była to ceremonia pożegnania noworodka, który przyszedł na świat martwy. Pogrzeb miał się rozpocząć o godzinie 11, ale ksiądz się nie pojawiał.
- Zadzwonił po niego zakład pogrzebowy, po tym telefonie ksiądz się zjawił, przywiozła go parafianka, która go wozi, bo ksiądz stracił prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu - stwierdziła w rozmowie z "Faktem" ciocia chłopca. Kobieta relacjonowała, że ksiądz mylił słowa i pieśni, bełkotał.
Pijany ksiądz na pogrzebie. "Wszyscy aż zaniemówili"
- Na wejściu na cmentarz powiedział do nas: "Aniołek śpi, to ja też spałem...", wszyscy aż zaniemówili, nie wiem, brakuje nam słów, rodzice małego, nie są w stanie rozmawiać, to wywołało u nich jeszcze większy ból - przekazała.
Po ceremonii rodzina wezwała policję, która zbadała go alkomatem. Pierwsze badanie wykazało 1,63 promila, a kolejne 1,66.
- Policjanci pojechali na miejsce, poddali księdza badaniu alkotestem. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Ksiądz mandat przyjął - powiedziała asp. Marta Szałkowska, rzeczniczka policji w Lęborku.
"Fakt" podaje, że chodzi o księdza Czesława K. - proboszcza jednej z parafii pod Lęborkiem. Parafianie mieli skarżyć się, że duchowny ma problem z alkoholem. Twierdzą, że zgłaszali to kurii, ale nie było reakcji.
Czytaj też: