Siostrzenica "Inki": ciociu, śpij spokojnie, zachowałaś się jak trzeba
• Danuta Ciesielska, siostrzenica "Inki", przemawiając nad trumną swojej ciotki, nie kryła wzruszenia
• Wnuczka Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" Barbara Budzińska, przypomniała ostatni list swojego dziadka, który napisał w oczekiwaniu na wykonanie wyroku śmierci
• W Gdańsku na Cmentarzu Garnizonowym odbył się pogrzeb Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza, członków antykomunistycznego podziemia
Danuta Ciesielska mówiła o tragicznych losach swej rodziny. Rodzice "Inki" zginęli podczas II wojny światowej z rąk Sowietów i Niemców. Siostrzenica Danuty Siedzikówny podkreślała, że pamięć o życiu i tragicznym losie niespełna 18-letniej sanitariuszki była w jej rodzinie żywa, mimo komunistycznych represji, szczególnie związanych z powszechnym w PRL publicznym szkalowaniem postaci "Inki" i jej rodziny. - Ja noszę imię Danuty, nie znałam mojej ciotki, urodziłam się 5 lat po jej śmierci. Moja mama zdecydowała od razu, że na pamiątkę mojej ciotki otrzymam to imię - mówiła.
Danuta Ciesielska wyznała, że jej matka nie mogła się pogodzić z propagandowym atakiem przypuszczonym na swoją siostrę. Już w III RP zgłosiła wniosek o zrehabilitowanie "Inki", chcąc walczyć o jej dobre imię. Matka Danuty Ciesielskiej, siostra Danuty Siedzikówny, wystąpiła w 1991 roku do Sądu Okręgowego w Gdańsku o unieważnienie wyroku. - Wspomagał ją oddział AK w Gdańsku w osobie Olgierda Christy, pseudonim Leszek. Wyrok został unieważniony - wspominała siostrzenica "Inki.
Danuta Ciesielska zaznaczyła, że pamięć o żołnierzach wyklętych wróciła po długich latach. Krewna bohaterki wyraziła nadzieję, że walczący w antykomunistycznym powstaniu wrócili też na stałe do historii Polski. Siostrzenica "Inki" dziękowała wszystkim zaangażowanym w uhonorowanie jej ciotki. - Dziękuję wam wszystkim, uczestnikom pogrzebu "Inki" z całej Polski, dziękuję, że jesteście tutaj z nami. Ciociu, możesz spać spokojnie, zachowałaś się przecież jak trzeba - mówiła siostrzenica bohaterki tuż przed złożeniem do grobu trumny ze szczątkami Danuty Siedzikówny.
W uznaniu zasług i bohaterstwa niespełna 18-letniej sanitariuszki 5 Wileńskiej Brygady AK, prezydent na wniosek szefa MON nadał jej pośmiertnie stopień wojskowy podporucznika.
Wnuczka Zagończyka wspomina ostatni list swojego dziadka
Wnuczka Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" Barbara Budzińska przypomniała ostatni list swojego dziadka, pisany w oczekiwaniu na wykonanie wyroku śmierci. Adresatem kilkunastu zdań był jego syn, ojciec Barbary Budzińskiej.
Wnuczka chowanego dziś w Gdańsku żołnierza wyklętego, mówiła, że ten list, choć kierowany tylko do dziecka, jest swoistym memento dla wszystkich Polaków. "Bądź dobrym Polakiem, kochaj Polskę, bądź posłuszny starszym, słuchaj swoich opiekunów, bądź posłuszny matce. Tyle, co mogę w tych paru słowach skreślić do Ciebie" - cytowała fragment listu Barbara Budzińska. Jak dodała, jest wdzięczna swojemu dziadkowi za pozostawienie takiego świadectwa.
Barbara Budzińska powiedziała również, że w tym roku jej rodzina symbolicznie uhonorowała Feliksa Selmanowicza. Jej syn zdecydował nazwać swoje dziecko imieniem Feliks. Tym samym praprawnuk "Zagończyka" nosi imię swojego prapradziadka.
Postanowieniem ministra obrony narodowej Feliks Selmanowicz został awansowany pośmiertnie na stopień podpułkownika. Natomiast prezydent Andrzej Duda nadał "Zagończykowi" Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
42-letni Feliks Selmanowicz został zamordowany w gdańskiej katowni UB dokładnie 70 lat temu - 28 sierpnia 1946 roku. Wraz z nim od kul komunistycznych funkcjonariuszy zginęła niespełna 18-letnia sanitariuszka Danuta Siedzikówna "Inka". Oboje swój konspiracyjny szlak związali z 5 Wileńską Brygadą AK majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki".