PolskaSiostra Krzysztofa Olewnika o prokuraturze: boję się, że obrzucą mnie błotem

Siostra Krzysztofa Olewnika o prokuraturze: boję się, że obrzucą mnie błotem

- To już nie jest zabawa. Cokolwiek powiemy, zrobimy, obraca się przeciw nam. Jesteśmy tym przerażeni. Za chwilę i mnie obrzucą błotem– mówi załamana Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra porwanego i zamordowanego Krzysztofa. W ten sposób odniosła się do postawionych jej ojcu i mężowi zarzutów nielegalnego posiadania broni i amunicji.

Siostra Krzysztofa Olewnika o prokuraturze: boję się, że obrzucą mnie błotem
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

22.05.2013 | aktual.: 22.05.2013 16:48

Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie zarzuciła Włodzimierzowi Olewnikowi oraz Klaudiuszowi C., ojcu i szwagrowi porwanego i zabitego Krzysztofa Olewnika nielegalne posiadanie broni i amunicji. Znaleziono je podczas przeszukań pod koniec 2011 roku. Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie na Mazowszu skierowała już do płockiego sądu akt oskarżenia. Zgodnie z Kodeksem karnym za nielegalne posiadanie broni grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Danuta Olewnik-Cieplińska przyznaje, że to, co dzieje się wokół jej rodziny, przekroczyło granice absurdu. – Straciliśmy Krzysia, przez lata walczyliśmy o poznanie kulisów jego porwania i śmierci, a teraz to my jesteśmy za wszystko obwiniani, a nasza rodzina stawiana w złym świetle – rozkłada ręce.

- Boję się, że skoro tacie i mężowi postanowiono takie zarzuty, to i mnie obrzucą błotem. To zagrania nie z mojej ligi. Kiedyś myślałam, że prokurator jest osobą zaufania publicznego, teraz sądzę, że to, co robią śledczy, uderza w godność człowieka – mówi siostra Krzysztofa Olewnika.

W akcie oskarżenia prokuratura w Ciechanowie zarzuciła Włodzimierzowi Olewnikowi posiadanie bez zezwolenia pistoletu gazowego oraz różnego rodzaju amunicji, a także udostępnienie śrutowej broni myśliwskiej zięciowi. Klaudiuszowi C. śledczy zarzucili posiadanie śrutowej broni myśliwskiej bez zezwolenia. Sam Włodzimierz Olewnik na broń tę posiadał odpowiednie pozwolenie.

Danuta Olewnik-Cieplińska przyznaje, że jej mąż nigdy broni myśliwskiej, znalezionej przez śledczych w rodzinnym domku letniskowym Olewników, nie używał. Z kolei Włodzimierz Olewnik podkreślał, że zarzuty, dotyczące posiadania przez niego i jego zięcia broni bez zezwolenia są nieprawdziwe. W ubiegłym roku, w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczył, że jeśli chodzi o broń gazową, którą znalazł w kieszeni ubrania w domu syna, sam informował prokuraturę.

- Dziwi mnie, że choć prokuratura była przez nas o wszystkim informowana na bieżąco, a przeszukano nam wszystkim domy i zarzucano, że ukrywamy dowody. Szkoda, że nikt do tej pory nie wyjaśnił sprawy rzekomego monitoringu w domu Krzysia (w listopadzie 2011 roku gdańscy prokuratorzy oficjalnie przyznali, że powodem przeszukania domu Włodzimierza Olewnika było poszukiwanie nagrań z kamer znajdujących się na posesji Krzysztofa Olewnika z października 2001 – przyp. red). Dlaczego po dwóch latach od wmawiania, że monitoring był, nic dziś nadal nie wiadomo? Może sprawa broni była tematem zastępczym, próbą zamiecenia „wrzutki” z monitoringiem pod dywan? – zastanawia się siostra Krzysztofa Olewnika.

Jak mówił w rozmowie z Wirtualną Polską ojciec zamordowanego Krzysztofa, to, co robi prokuratura jest szokujące. - Żadnego monitoringu domu Krzysia nie było, nie było nawet atrapy kamery. To wszystko jest wyssane z palca i nie wiem czemu ma służyć. Jak można ludziom wmawiać, że jest taśma, skoro sprzętu do nagrywania nie było. Na posesji Krzysia nie ma ani jednej dziury po wkręcie, mocowaniu czegokolwiek. To, co się wyprawia wokół nas przypomina mi to metody esbeckie – prokuratura działa na zasadzie "mów i wmawiaj, aż uwierzą" - irytuje się w rozmowie z Wirtualną Polską Włodzimierz Olewnik.

Krzysztofa Olewnika porwano w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną i żądali okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy mężczyznę zamordowano. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan, a odnaleziono w 2006 r. W 2010 r. - po ekshumacji i badaniach genetycznych - ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (129)