Córka Jacka pisała, żeby uciekali bo ich zabije. Rodzina zabrała głos
- Córka Jacka pisała do Justyny, żeby uciekali, bo Jacek ich zabije - powiedziała w programie "Uwaga" na antenie TVN Iwona, siostra zamordowanej przez Jacka Jaworka kobiety. W lipcu 2021 roku Jaworek zabił troje członków swojej rodziny w Borowcach. Od tego czasu pozostawał nieuchwytny. Do lipca tego roku, kiedy w Dąbrowie Zielonej w woj. śląskim znaleziono ciało mężczyzny, z raną postrzałową głowy.
04.09.2024 | aktual.: 04.09.2024 22:02
- Jacka najbardziej bała się jego córka. Pisała do Justyny: 'uciekajcie, on was zabije - mówi na antenie TVN siostra Justyny Jaworek, kobiety zamordowanej przez Jacka Jaworka.
Siostra zabitej Justyny, Iwona, wraz z mężem Ireneuszem wychowuje Dzianniego, syna zamordowanego małżeństwa.
Po raz pierwszy rodzina zmarłej tragicznie kobiety zabrała głos.
Rodzina ofiar Jacka Jaworka przerywa milczenie
- Kiedyś podczas oglądania filmu ponoć powiedział, że gdyby on kogoś zastrzelił to zrobiłby to tak, że potem nikt by go nie znalazł. A rodzina czułaby jego oddech na plecach - wspominają.
Jak dodają, tak mówiła im córka Jaworka, która swojego ojca "bała się najbardziej". - Ona naprawdę pisała do Justyny, żeby uciekali, bo Jacek ich zabije - zaznacza Iwona.
Do tej pory - ze względu na dobro będącego pod ich opieką chłopca - małżeństwo milczało. Jednak w związku z okolicznościami, w jakich znaleziono ciało Jacka Jaworka postanowili przerwać milczenie.
Dzięki nagraniom z monitoringu udało się odtworzyć trasę, którą szedł. Tak śledczy dotarli do domu Teresy D. - chrzestnej zabójcy. Kobieta została zatrzymana, a 9 sierpnia zdecydowano o tymczasowym areszcie dla niej. 74-latce zarzuca się udzielenie pomocy osobie poszukiwanej i utrudnianie postępowania.
- Myśleliśmy, że ta najbliższa rodzina została sprawdzona, że on nie mógł się tu ukrywać. Jak to ciocia, chrzestna, mieszkanka Dąbrowy... Czemu nikt tam nie zajrzał? - mówi Iwona. I podkreśla, że od prokuratury wie, iż śledczy nie skontrolowali najbliższych krewnych Jacka Jaworka.
- Z prasy się dowiedziałam, że jedyna ciocia, jaką znamy ze spotkań na cmentarzu, która zawsze rozmawiała z Dziannim, że to ona go ukrywała - dodaje.
Ciało Jaworka odnaleziono 19 lipca w miejscowości Dąbrowa Zielona. Wiele wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Wcześniej prawdopodobnie odwiedził grób swoich ofiar.
- To jedyna dobra wiadomość, że my wiemy, że jego już nie ma. Ale chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego ktoś mu pomagał. Czy chodziło o litość czy może o pieniądze? - pyta.
Ukrywała Jaworka przez trzy lata? Wszystkie tropy na to wskazują
Przypomnijmy, że 7 sierpnia policjanci z Częstochowy przeszukali kilka nieruchomości na terenie Dąbrowy Zielonej, co do których istniało podejrzenie, że mógł się tam ukrywać Jacek Jaworek. W jednym z lokali ujawnili przedmioty świadczące o tym, że mężczyzna tam przebywał.
Śledczy nie wykluczają, że po zabójstwie w Borowcach Jaworek, niemal od razu udał się do chrzestnej. Teresa D. nie była nawet w kręgu zainteresowania prokuratury i policji.
Kobieta przekonuje, że udzieliła zabójcy schronienia jedynie w ostatnich dniach jego życia. Według śledczych, wyjaśnienia te są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym.
Makabryczna zbrodnia w Borowcach
W lipcu 2021 roku w miejscowości Borowce pod Częstochową doszło do potrójnego morderstwa, które wstrząsnęło całą Polską. Jacek Jaworek jest podejrzany o zastrzelenie swojego brata Janusza, jego żony Justyny oraz ich 17-letniego syna Jakuba. Ta tragedia rozegrała się na oczach 13-letniego chłopca, syna zamordowanych, który zdołał uciec i wezwać pomoc.
Jaworek, po dokonaniu zbrodni, uciekł z miejsca zdarzenia, co wzbudziło powszechny strach i niepewność w okolicy. Mieszkańcy Borowców i okolicznych miejscowości żyli w ciągłym strachu, że Jaworek może powrócić i ponownie zaatakować. Policja wszczęła intensywne poszukiwania, które obejmowały przeszukiwanie lasów, domów i innych potencjalnych kryjówek.
Źródło: TVN/WP