Do Mardżajun dwoma wozami pancernymi udała się misja stacjonujących w Libanie ONZ-owskich sił rozjemczych UNIFIL. UNIFIL ma eskortować siły libańskie, wyprowadzając je z zablokowanych przez wojsko izraelskie koszar i przeprowadzając kolumnę na północ Libanu, na tereny kontrolowane przez rząd - podały rano cytowane przez Associated Press libańskie źródła bezpieczeństwa.
Jak powiedział libański minister spraw wewnętrznych Ahmed Fatfat, oddziały izraelskie weszły - po opanowaniu Mardżajun - na teren koszar, zwracając się do dowódcy libańskiego garnizonu o pozwolenie na skorzystanie ze schronienia w barakach. Libańczycy odmówili i chcieli opuścić koszary, na co z kolei nie pozwolili im Izraelczycy. Uważamy, że stali się izraelskimi jeńcami - powiedział Fatfat.
Hezbollah oskarżył Izrael o wykorzystywanie tych ludzi przez wojsko izraelskie w charakterze żywych tarcz.
Zdaniem mediów libańskich, w sprawie zablokowanych w koszarach żołnierzy i policjantów libańskich miały interweniować Stany Zjednoczone i Francja.
Izrael od rana kontynuował operacje wojskowe w Libanie. Bombardowano po raz kolejny południowe szyickie dzielnice Bejrutu oraz północ Libanu. Samoloty atakowały rejon Balenat al-Hissa w pobliżu granicy z Syrią. Zniszczono strategiczny most - w nalocie zginęło tam 11 ludzi. W czasie akcji w nocy na południu Libanu zginął kolejny izraelski żołnierz.
Hezbollah prowadził ostrzał rakietowy północnego Izraela. Kilka pocisków spadło na Hajfę - ranne zostały dwie osoby.
Według najnowszych danych armii, od 12 lipca zginęło w sumie 84 izraelskich żołnierzy i 38 osób cywilnych. Liczba zabitych Libańczyków przekracza tysiąc osób.
