Silny ostrzał Rosjan. Ukraiński generał podaje szczegóły
W ciągu ostatniej nocy ukraińska obrona powietrzna zdołała zniszczyć siedem rosyjskich pocisków rakietowych oraz 17 dronów, które były skierowane na wschodnie, południowe i centralne regiony Ukrainy. Informacje na ten temat przekazał w piątkowy poranek dowódca ukraińskich Sił Powietrznych, generał Mykoła Ołeszczuk.
Generał Ołeszczuk podkreślił w swoim komunikacie, że Rosja użyła 14 pocisków rakietowych, które zostały wystrzelone zarówno z powietrza, jak i z ziemi, a także 17 bezzałogowych statków powietrznych. Informacje te generał udostępnił na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Czym atakuje Rosja?
Szczegółowo opisał również, jakie typy rakiet i dronów zostały użyte przez Rosję. Zgodnie z jego relacją, Rosjanie wystrzelili 10 rakiet manewrujących Ch-101 i Ch-55 z samolotów lotnictwa strategicznego, które wystartowały z rosyjskiego obwodu saratowskiego.
Dodatkowo trzy rakiety balistyczne zostały odpalone z okupowanego Krymu i rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego. Z obwodu tambowskiego w Rosji wystrzelono również jedną rakietę Kindżał. W ataku wykorzystano również 17 dronów produkcji irańskiej Shahed 131 i Shahed 136, które wystartowały z okolic rosyjskiego Jejska.
Generał Ołeszczuk poinformował również, że w wyniku walk powietrznych w obwodach chmielnickim, charkowskim, mikołajowskim, odeskim, zaporoskim, dniepropietrowskim i kirowohradzkim zdołano zestrzelić 24 cele powietrzne. Wśród nich były siedem pocisków manewrujących Ch-101/Ch-555 oraz 17 bezzałogowych samolotów szturmowych Shahed-131/136.
Na chwilę obecną nie ma jeszcze informacji na temat skutków rosyjskich ataków, które były przeprowadzane przy użyciu siedmiu rakiet, których nie udało się zestrzelić.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski