ŚwiatSikorski odmawia Włochom - "takich podziałów mamy dość"

Sikorski odmawia Włochom - "takich podziałów mamy dość"

Szef polskiego MSZ odrzucił włoską inicjatywę utworzenia w ramach UE awangardowej grupy konsultacyjnej, czyli tzw. grupy G6, podyktowanej chęcią osłabienia niemiecko-francuskiej lokomotywy - donosi "Financial Times".

Sikorski odmawia Włochom - "takich podziałów mamy dość"
Źródło zdjęć: © AFP | Soeren Stache

08.11.2010 | aktual.: 08.11.2010 05:42

- Miałbym się na baczności przed każdym formalnym dzieleniem państw UE na kategorie. Takich podziałów mamy dosyć i utrudniają (one) życie. Państwa, które w grupie nie uczestniczyły, czułyby się wykluczone i miałyby innym za złe - powiedział "FT" szef MSZ Radosław Sikorski.

Z inicjatywą zwaną G6 wystąpił włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini. Wyraził w ten sposób niezadowolenie z sytuacji, w której Paryż i Berlin uzgadniają sprawy między sobą, a następnie przedstawiają je w gotowej postaci innym państwom UE do przyjęcia lub odrzucenia.

W skład grupy G6 wchodziłyby: Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy i Polska, a więc sześć państw UE z największą liczbą mieszkańców.

W wywiadzie dla piątkowego "FT" Frattini podał jako przykład zakulisowych francusko-niemieckich ustaleń szczyt w Deauville z 18 października. Paryż i Berlin uzgodniły wtedy kompromis w sprawie poprawek do Traktatu Lizbońskiego, które miałyby zapobiec powtórce greckiego kryzysu finansowego, a następnie przedstawiły go pozostałym członkom UE.

- Mamy interes w tym, by eurostrefa funkcjonowała sprawnie, a tymczasem wyraźnie nie zdała egzaminu. Wierzymy w egzekwowanie zasad (zdrowych finansów publicznych), które skutecznie dyscyplinowałyby kraje eurostrefy - zaznaczył Sikorski.

"FT" zauważa, iż w kwestii niedawnych finansowych perturbacji w eurostrefie polski rząd zajmuje stanowisko zbliżone do fiskalnie konserwatywnych państw Europy Północnej, którym przewodzą Niemcy, a nie uważanych za rozrzutne państw na obrzeżach UE.

- Poparcie Polski dla ponownego otwarcia Traktatu Lizbońskiego ma swoją cenę. Warszawa chce, by Niemcy poparły jej apel wysunięty wraz z ośmioma innymi państwami UE o to, by rządy, które zreformowały swój system emerytalny, były korzystniej traktowane przy naliczaniu deficytu - wskazuje "FT".

- Nalegamy, aby stosować pozytywne zachęty wobec państw, których polityka jest odpowiedzialna, co znajduje wyraz np. w tworzeniu (finansowej) rezerwy z myślą o przyszłych zobowiązaniach emerytalnych - wyjaśnił Sikorski. To właśnie dlatego - dodał - Polska wiąże zgodę na zmiany w Traktacie Lizbońskim z nowymi zasadami naliczania deficytu dla państw, które dokonały reformy emerytalnej.

"FT" przypomina, że Niemcy są najważniejszym partnerem handlowym Polski, a niemieckie obroty handlowe z Polską są wyższe niż z Rosją. Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec pracują nad polsko-szwedzką inicjatywą Partnerstwa Wschodniego. Sikorski ocenił, że stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre jak teraz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (142)