Sikorski: milion zł za informacje o zabójcach Polaka
- Nie było możliwości użycia naszych wojsk, czy oddziałów specjalnych w akcji uwolnienia porwanego w Pakistanie Polaka - powiedział premier Donald Tusk. Szef MSZ Radosław Sikorski dodał, że władze Pakistanu potwierdziły po południu śmierć polskiego geologa. - Ustanawiam nagrodę w wysokości 1 mln zł za informacje, które mogą pomóc w doprowadzeniu winnych śmierci Polaka przed wymiar sprawiedliwości - dodał.
10.02.2009 | aktual.: 10.02.2009 19:16
"Byliśmy blisko porwanego Polaka"
- Dzisiaj możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że podległe nam służby, dyplomaci, służby specjalne, wykonały wszystkie zadania z najwyższą starannością. Chcę podkreślić - rozumiejąc emocję opinii publicznej, komentatorów, polityków, że wszystkie starania naszych służb oceniam wysoko. Były prowadzone profesjonalnie i z pełną determinacją - powiedział szef rządu.
- Wolałbym mówić o dobrze wypełnionych obowiązkach naszych służb po sukcesie, a nie po tragedii, ale ta tragedia nie zmienia faktu, że rzeczywiście byliśmy dość blisko porwanego Polaka - podkreślił Tusk. Szef rządu poinformował, że w odnalezieniu Polaka pomagali nam przedstawiciele służb zaprzyjaźnionych krajów, użyto także najnowocześniejszych środków techniki, które nie są w naszym zasięgu i zostały nam udostępnione przez najważniejsze i najlepiej wyposażone służby państw z nami zaprzyjaźnionych.
- W stronę rządu polskiego nie kierowano żadnych oczekiwań dotyczących okupu. Wszystkie spekulacje mediów - zarówno polskich, jak i pakistańskich na ten temat - trzeba uciąć absolutnie jednoznacznie - oświadczył Tusk. Zdaniem premiera, rząd, który wdaje się w dywagacje na temat okupu, naraża życie innych swoich obywateli, przebywających poza terytorium swojego kraju. - Według wszystkich dostępnych nam źródeł wiedzy, talibowie zdecydowali się na egzekucję, ponieważ nie uzyskali realizacji swojego jedynego postulatu politycznego, jakim było uwolnienie ich wspólników, którzy przebywają w więzieniu - powiedział szef rządu.
Według Tuska, jest bardzo prawdopodobne, iż termin egzekucji polskiego inżyniera miał związek z odmową władz Pakistanu przerwania ofensywy przeciwko talibom. - Może to mieć związek z tym, że w czasie tej ofensywy zginęli uczestnicy grupy, która porwała naszego rodaka - ocenił szef polskiego rządu.
"Niektórzy sądzą, że życie to sensacyjny film"
Tusk powiedział, że nie sądzi, iż likwidacja WSI miała jakikolwiek bezpośredni wpływ na skuteczność działań w sprawie polskiego geologa porwanego w Pakistanie. - Pracowaliśmy przy pomocy cywilnego wywiadu. Agencja Wywiadu była głównym podmiotem naszej pracy wywiadowczej, informacyjnej, operacyjnej na terenie Pakistanu - skomentował szef rządu. Premier zapewnił też, że nie było możliwości użycia w Pakistanie naszych wojsk, czy oddziałów specjalnych w bezpośredniej akcji przeciwko porywaczom polskiego inżyniera. - Nie tylko, że nie było takiej możliwości, ale gdyby ktoś porwał się na tego typu zadanie, to bez żadnych szans na uwolnienie Polaka naraziłby na śmierć kolejnych naszych obywateli, najlepszych naszych żołnierzy - ocenił Tusk.
- Kiedy słyszę dzisiaj niektórych domorosłych ekspertów, którzy twierdzą, że taka możliwość była, to cieszę się, że nie oni podejmowali decyzję w tych krytycznych chwilach - dodał premier. Jak zapewnił, ani on, ani jego współpracownicy, "ani w tych krytycznych dniach, ale i w najbliższej przyszłości" takiej decyzji nie podejmą bez uzyskania pewności, że przynosi ona dobre efekty i jest względnie bezpieczna dla wykonawców.
- Niektórzy sądzą, że życie to sensacyjny film, ale my bylibyśmy gotowi użyć takich metod, tylko wtedy, kiedy szanse na uwolnienie byłyby realne, a szanse przeżycia naszych żołnierzy większe niż symboliczne - zaznaczył Tusk. Jak powiedział, obecnie Polska "będzie koncentrowała się na prowadzeniu śledztwa oraz schwytaniu i osądzeniu sprawców". Zapewnił, że polskie władze mają "dużo przykładów oraz cierpliwości i możliwości, aby tę sprawę doprowadzić do sprawiedliwego finału".
"Ustanawiam nagrodę w wysokości 1 mln zł"
- Minister spraw zagranicznych Pakistanu potwierdził śmierć polskiego geologa. Pakistańskie władze ani polskie władze nie mają potwierdzenia co do losów ciała Polaka - poinformował obecny na konferencji szef MSZ Radosław Sikorski. Dodał, że ambasador Polski w USA złożył już notę w Departamencie Stanu USA, w której Polska prosi o wsparcie wysiłków na rzecz pojmania zabójców polskiego geologa.
- Chciałbym przyjść z pomocą naszej prokuraturze i ministerstwu sprawiedliwości i w związku z możliwością, jaką stwarza regulamin funduszu dyspozycyjnego ministra spraw zagranicznych, ustanawiam nagrodę w wysokości 1 mln zł za informacje, które mogą nam pomóc w doprowadzeniu winnych morderstwa na panu Stańczaku przed wymiar sprawiedliwości - oświadczył Sikorski. Dodał, że chce, aby zespół działający w MSZ w sprawie porwanego Polaka pracował teraz nad pojmaniem jego morderców.
W opinii szefa MSZ, o niepowodzeniu misji uwolnienia porwanego w Pakistanie Polaka przesądził "splot bardzo niefortunnych okoliczności". Sikorski zapewnił, że działania MSZ były prowadzone z taką samą determinacją i profesjonalizmem, jak w przeszłości. - Podstawowy powód niepowodzenia misji MSZ to fakt, iż tym razem mieliśmy do czynienia z innego typu porywaczami, z ludźmi, którzy są złem w czystej postaci, którzy swój fałszywie rozumiany honor, swoje poważanie wśród im podobnym, czerpią właśnie z tego typu okrucieństwa - powiedział Sikorski.
"Na terenie, gdzie porwano Polaka, panuje wojna"
Minister przypomniał, że na terenie, gdzie został porwany Polak panuje wojna. Podkreślił, że obecny rząd Pakistanu jest pierwszym, który tak naprawdę walczy z terrorystami, ponieważ - jak przypomniał - żona prezydenta tego kraju (Benazir Bhutto) zginęła z rąk tej samej grupy, co Polak. - A więc czas ofensywy wojskowej, w której cała armia pakistańska walczy z terrorystami, nie jest dobrym czasem na negocjacje - ocenił Sikorski.
Szef MSZ zwrócił ponadto uwagę, że porywaczy interesowało tylko spełnienie ich warunków politycznych - uwolnienie najpierw 60, a później czterech ich "uznawanych za winnych kamratów". - Każdy rząd miałby problem ze spełnieniem takich postulatów, szczególnie w sytuacji wojny, szczególnie w poczuciu, że są to ludzie, którzy mogą ponownie zabić - stwierdził Sikorski.
Szef MSZ zapowiedział przygotowanie, wspólnie ze służbami specjalnymi, raportu dotyczącego prób uwolnienia porwanego w Pakistanie Polaka. Mają się w nim znaleźć wnioski na przyszłość, jak tego typu operacje przeprowadzać. - Wobec tego precedensu, jakim jest morderstwo na naszym obywatelu, wspólnie ze służbami specjalnymi opracowujemy raport zakończony wnioskami, jak tego typu operacje prób uwalniania przeprowadzać na przyszłość - powiedział Sikorski. Minister podkreślił, że chodzi o wypracowanie standardowych procedur w razie podobnego przypadku. Minister tłumaczył, że Polacy są narażeni na uprowadzenia i należy się liczyć z tym, że może do czegoś takiego dojść. Zaznaczył, że każdego dnia za granicą Polski przebywa kilka milionów obywateli naszego kraju.
- Jednym z tych wniosków będzie też apel do naszych obywateli, żeby przestrzegali ostrzeżeń, które MSZ do nich kieruje - oświadczył minister. Szef polskiej dyplomacji podkreślając, że ważne jest, aby wyjeżdżając za granicę nawiązać kontakt z polską placówką, poinformował, że nasza ambasada w Pakistanie nie wiedziała "zawczasu" o polskim inżynierze.
"Już od dawna znaliśmy personalia dowódców grupy"
Premier Donald Tusk powiedział też, że podczas posiedzenia rządu poprosił wszystkich ministrów o powściągliwość w komentarzach na temat polskiego inżyniera zabitego w Pakistanie. Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, odnosząc się do śmierci porwanego w Pakistanie Polaka, powiedział w poniedziałek m.in.: "Bardzo wielu ludzi we władzach pakistańskich sprzyja tym bandytom". - Na posiedzeniu Rady Ministrów poprosiłem wszystkich współpracowników, aby byli powściągliwi w komentowaniu różnych zdarzeń - podkreślił Tusk.
Jego zdaniem, niezależnie od tego jak oceniamy sytuację w Pakistanie i skuteczność rządu pakistańskiego przy próbie uwolnienia Polaka, "tego typu sformułowania generalizujące są na pewno niefortunne". - Minister Czuma, podobnie jak wszyscy pozostali ministrowie, przyjęli moją uwagę w sposób bezdyskusyjny. Od tego momentu naszą współpracę z rządem pakistańskim i innymi rządami w tej kwestii będzie komentował właściwy minister - podkreślił Tusk.
Sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki powiedział z kolei, że polskim służbom stosunkowo szybko udało się ustalić nazwiska porywaczy polskiego inżyniera. - Już od dawna znaliśmy personalia dowódców grupy, która przetrzymywała Polaka, charakter tego ugrupowania, strukturę jego podległości w całej dosyć sieciowej strukturze Talibów w tamtym regionie - podkreślił. Jak dodał, ta wiedza była bardzo ważna i pozwalała rozważać możliwości podjęcia różnego rodzaju działań, ale "ważyliśmy te możliwości, które rzeczywiście można było wprowadzić w życie". - Udało się także ustalić region operowania grupy porywaczy i gdzie mniej więcej Polak będzie przemieszczał się razem z terrorystami - zaznaczył Cichocki. Dodał, że "tymi informacjami dzieliły się z polskimi władzami służby pakistańskie i vice versa".