Sikorski: jedynie to możemy sobie zarzucić ws. tablicy
Gdybyśmy nazwali tę sytuację prawną że doszło do samowolnego zawieszenia tablicy na terytorium obcego kraju, bylibyśmy odsądzani od czci i wiary - mówił w programie "Horyzont" w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Dodał, że jedyne co resort może sobie zarzucić to to, że "ze współczucia, szacunku dla żałoby, próbowano przekonać stronę rosyjską, aby sprawę odłożyć".
Sikorski powiedział, że tablica "została tam umieszczona bez uzgodnienia z kimkolwiek" i "nosiła zapisy, które były dla gospodarzy nie do przyjęcia, bo sprawa kwalifikacji zbrodni katyńskiej jest kontrowersyjna w Polsce, a co dopiero w Rosji".
Zastrzegł jednak, że strona rosyjska także "nie wykazała się wrażliwością", zdejmując tablicę i nie informując wcześniej, że tablica ta będzie zdjęta dwa dni przed wizytą prezydenta Bronisława Komorowskiego w Rosji.
Sikorski mówił też, że termin "ludobójstwo", stworzony przed wojną przez polskiego prawnika Rafała Lemkina i obecna - jeszcze bardziej restrykcyjna definicja ONZ, to "pole do prawdziwego sporu i dyskusji, w której są różne racje, ale na pewno nie można tego rozstrzygnąć przy pomocy wiertarki i samowolnie powieszonej tablicy".
Zamiana przez Rosjan tablicy na kamieniu upamiętniającym w Smoleńsku katastrofę polskiego samolotu wywołuje kontrowersje. Na nowej dwujęzycznej tablicy, znajduje się napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku". Poprzednia tablica informowała, tylko po polsku, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".