Sikorski: jedynie to możemy sobie zarzucić ws. tablicy
Gdybyśmy nazwali tę sytuację prawną że doszło do samowolnego zawieszenia tablicy na terytorium obcego kraju, bylibyśmy odsądzani od czci i wiary - mówił w programie "Horyzont" w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Dodał, że jedyne co resort może sobie zarzucić to to, że "ze współczucia, szacunku dla żałoby, próbowano przekonać stronę rosyjską, aby sprawę odłożyć".
16.04.2011 | aktual.: 16.04.2011 20:28
Sikorski powiedział, że tablica "została tam umieszczona bez uzgodnienia z kimkolwiek" i "nosiła zapisy, które były dla gospodarzy nie do przyjęcia, bo sprawa kwalifikacji zbrodni katyńskiej jest kontrowersyjna w Polsce, a co dopiero w Rosji".
Zastrzegł jednak, że strona rosyjska także "nie wykazała się wrażliwością", zdejmując tablicę i nie informując wcześniej, że tablica ta będzie zdjęta dwa dni przed wizytą prezydenta Bronisława Komorowskiego w Rosji.
Sikorski mówił też, że termin "ludobójstwo", stworzony przed wojną przez polskiego prawnika Rafała Lemkina i obecna - jeszcze bardziej restrykcyjna definicja ONZ, to "pole do prawdziwego sporu i dyskusji, w której są różne racje, ale na pewno nie można tego rozstrzygnąć przy pomocy wiertarki i samowolnie powieszonej tablicy".
Zamiana przez Rosjan tablicy na kamieniu upamiętniającym w Smoleńsku katastrofę polskiego samolotu wywołuje kontrowersje. Na nowej dwujęzycznej tablicy, znajduje się napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku". Poprzednia tablica informowała, tylko po polsku, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".