Sikorski: Fotyga jako ambasador to byłby wstyd
- Mamy teraz konstytucyjną normalność. Częste spotkania, wspólne uzgodnienia. Utrzymaliśmy zwyczaj uchwalania stanowiska rządu przed ważnymi podróżami prezydenta, tak aby mógł skutecznie to stanowisko prezentować - mówi minister Radosław Sikorski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
16.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 10:06
Taka współpraca cieszy szefa resortu spraw zagranicznych, który pytany, dlaczego tak nie było za kadencji poprzedniego prezydenta odpowiada: - Bo prezydent Lech Kaczyński szczycił się tym, że wbrew konstytucji, prowadził inną politykę zagraniczną niż Rada Ministrów.
Sikorski ubolewa także nad ostatnimi wypowiedziami Anny Fotygi. Nie jest to bowiem opinia osoby całkiem nieznanej, ale jego poprzedniczki na fotelu szefa MSZ. Zresztą teoretycznie, jako przedstawicielka opozycji, może również zostać w przyszłości jego następczynią.
Dobrze, że Anna Fotyga nie została naszym ambasadorem przy ONZ, bo wstyd byłby jeszcze większy niż po jej nagłym odejściu ze stanowiska w Międzynarodowej Organizacji Pracy - twierdzi minister Sikorski.
Broni jednocześnie otwartej polityki wobec Rosji, dostrzegając w tym kraju wielu nowych polityków, dostrzegających konieczność zmian w polityce zagranicznej mocarstwa. W przyszłości widzi szansę na daleko posuniętą integrację z zachodem.
Minister Radosław Sikorski ma duże oczekiwania wobec grudniowej wizyty Prezydenta Miedwiediewa w Polsce: - Rosja jest naszym drugim partnerem handlowym. Dziesiątki tysięcy miejsc pracy w Polsce zależą od tego handlu, który jak wiemy z ostatnich lat, podlega zmianom w klimacie politycznym - podkreśla i dodaje: - Dlatego politycy, którzy obrażają Rosję, czy jest ku temu powód czy nie, szkodzą także wzrostowi naszej pomyślności i siły.