Sikorski: będzie męska rozmowa z białoruskim ministrem
Bardzo poważne zastrzeżenia wobec działań sił bezpieczeństwa Białorusi przekazał ambasadorowi Białorusi Wiktarowi Gajsionakowi wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer - poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Chodzi o wejście białoruskiej milicji do Domu Polskiego w Iwieńcu. Sam minister - Radosław Sikorski - zapowiedział "męską rozmowę" z białoruskim ministrem spraw zagranicznych, który w tym tygodniu ma przyjechać do Polski. Szef polskiego MSZ poruszył również kwestię udziału Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach w Katyniu, odradzając mu uczestniczenie w obchodach.
08.02.2010 | aktual.: 15.02.2010 13:34
Minister Sikorski powiedział, że w sprawie sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi MSZ interweniowało w instytucjach międzynarodowych. - Chcemy, aby to nie tylko polski głos mówił o tym, jak wiele Białoruś może stracić, jeśli się znowu zechce samoizolować. My tego Białorusi nie możemy zabronić, ale przestrzeganie praw mniejszości, przestrzeganie praw opozycji to podstawowy warunek zbliżenia z Unią Europejską, ale wyboru dokona Białoruś - powiedział Sikorski.
Wiceminister Anderzej Kremer rozmawiał z wezwanym do MSZ ambasadorem Republiki Białorusi Wiktarem Gajsionakiem. - Minister Kremer zaznaczył, że tego typu działania represyjne są dla nas nie do zaakceptowania - relacjonował Paszkowski.
Do kraju na konsultacje został także wezwany polski ambasador na Białorusi Henryk Litwin.
Do Iwieńca udał się polski konsul na Białorusi Marek Martinek, który nie został wpuszczony do Domu Polskiego. - Z relacji konsula wiemy, że milicja rozpoczęła spis majątku, wymianę zamków w drzwiach i zapieczętowała wyjście - mówił wcześniej Paszkowski. Podkreślał, że na miejscu pojawił się także pełnomocnik białoruskiego sądu, który przejął budynek, co jednak nie oznacza przekazania tytułu własności nad nieruchomością którejkolwiek z organizacji. Posiedzenie sądu w tej sprawie ma się odbyć 15 lutego.
Zatrzymano siedmiu członków Związku Polaków na Białorusi, którzy jechali z Grodna do Iwieńca - poinformował prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut. Wcześniej Poczobut poinformował o zatrzymaniu pięciu członków ZPB. Wówczas milicja zarzucała im, że jechali jakoby kradzionym samochodem. Później zatrzymano dwie kolejne osoby.
W poniedziałek późnym wieczorem milicja zwolniła wszystkich zatrzymanych - poinformował Poczobut.
- Zatrzymani przetrzymywani byli na komisariacie w Wołożynie. Zarzucano im, że byli jakoby poszukiwani listami gończymi. Milicja nie wpuściła nas do środka. Czekaliśmy aż wszystkich zwolnią przed budynkiem komisariatu - powiedział Poczobut.
Jak informował Poczobut, przed Domem Polskim zgromadził się tłum ludzi. Ludzie śpiewali piosenki zbulwersowani tym, co się stało. Przed północą zgromadzeni rozeszli się do domów. Białoruskie władze nie uznają za szefową ZPB Andżeliki Borys. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku.
Sikorski o obecności prezydenta w Katyniu: osobiście radziłbym co innego
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w poniedziałek, że "osobiście radziłby" prezydentowi inne rozwiązanie niż udział w uroczystościach w Katyniu. Zadeklarował jednak, że jeśli Lech Kaczyński chce pojechać do Katynia, rząd mu pomoże.
W zeszłym tygodniu premier Rosji Władimir Putin zaprosił szefa polskiego rządu Donalda Tuska do udziału w kwietniowych uroczystościach związanych z upamiętnieniem 70. rocznicy mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu. Tusk zaproszenie przyjął. Prezydent zapowiedział wówczas, że również wybiera się na uroczystości rocznicowe do Katynia jako najwyższy przedstawiciel RP. Jak dodał, cieszy się, że premier będzie w nich uczestniczył.
W poniedziałek prezydencki minister Paweł Wypych poinformował, że Lech Kaczyński nie zmieni zdania w sprawie udziału w uroczystościach katyńskich.
Radosław Sikorski w TVP Info powiedział, że jeśli prezydent będzie chciał być w Katyniu, to będzie. - Ja bym osobiście mu radził co innego - dodał.
- Myślę, że jego pojawienie się na przykład w rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w Moskwie, gdzie będą głowy państw plus na przykład uhonorowanie ofiar naszych oficerów w Charkowie i Miednoje, a pozostawienie akurat 70. rocznicy mordu katyńskiego premierowi i niestworzenie jakiejś dwuznaczności - to w sumie pakiet byłby bardziej jednoznaczny i bardziej dla nas korzystny - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Sikorski zastrzegł przy tym, że "prezydent zrobi jak uważa, a my mu oczywiście w tym pomożemy".
Minister ocenił też, że fakt, iż gospodarzem uroczystości w Katyniu po raz pierwszy będzie premier Rosji to "kolejny ważny element w przyswajaniu sobie przez Rosjan rzetelnej historii Europy w XX wieku".
Prezydencki minister Paweł Wypych, odnosząc się do słów Sikorskiego, powiedział, że Lech Kaczyński w 70. rocznicę mordu na polskich oficerach chce być Katyniu, ponieważ "taka jest powinność głowy państwa".
- Katyń jest miejscem, które w sercach Polaków zajmuje szczególne miejsce i nie ulega wątpliwości, że w 70. rocznicę tej tragedii, mordu polskich oficerów, w tym miejscu powinni być najważniejsi polscy politycy, zarówno pan prezydent, jak i pan premier, marszałkowie Sejmu, Senatu - podkreślił Wypych.
Jego zdaniem, minister Sikorski, "który doskonale wiedział już od 27 stycznia, że prezydent Kaczyński chce wziąć udział w tych uroczystościach, usiłuje w tej chwili sugerować inne rozwiązania, ale na pewno na inne rozwiązania zgody nie będzie".
- Prezydent Kaczyński chce być tego dnia w Katyniu, ponieważ taka jest powinność głowy państwa, to jest miejsce, w którym w tym dniu należy oddać hołd pomordowanym oficerom - oświadczył Wypych.