Siemiątkowski nie musi przepraszać
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że
były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski nie naruszył dóbr
osobistych szefów handlującej rosyjską ropą spółki J&S swą
wypowiedzią, iż stworzono ją "dla celów rosyjskich", gdyż
wypowiadał jedynie własne oceny.
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 17:29
Tak sąd uzasadnił oddalenie powództwa Wiaczesława Smołokowskiego i Grzegorza Jankilewicza, którzy chcieli, by sąd nakazał Siemiątkowskiemu przeprosiny oraz wpłatę 200 tys. zł zadośćuczynienia dla Fundacji Byłych Żołnierzy GROM. Wyrok jest nieprawomocny.
Smołokowski i Jankilewicz, szefowie cypryjskiej spółki, obywatele polscy urodzeni w ZSRR, pozwali Siemiątkowskiego, gdyż poczuli się urażeni jego radiową wypowiedzią z 2004 r., że J&S stworzono "dla celów rosyjskich, by prowizja od wydobywców szła do kieszeni tych, którzy obsługują kontrakty po stronie rosyjskiej".
Według sądu, słów pozwanego nie można interpretować tak, jak uczynili to powodowie, że spółka ma powiązania ze służbami specjalnymi Rosji, gdyż Siemiątkowski nie formułował takiego zarzutu. Pozwany jednocześnie przyznawał, że jako były szef UOP ma tzw. wiedzę operacyjną, ale ta wiedza w żaden sposób nie dawała się przełożyć na język śledztw i procesów - mówiła sędzia Halina Plasota w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Podkreśliła, że pozwany (ówczesny poseł SLD i były szef Agencji Wywiadu, UOP i MSW) nie może odpowiadać za to, jak jego wypowiedź zinterpretowały potem media - które pisały o domniemanych związkach szefów spółki z tajnymi służbami Rosji. Sędzia zwróciła uwagę, że większe pretensje wobec Siemiątkowskiego za jego wypowiedź mogłyby mieć władze rosyjskie, a nie sama spółka.
Pełnomocnik spółki mec. Jacek Dubois zapowiedział apelację, powtarzając, że doszło do poważnego naruszenia dóbr osobistych szefów spółki, a sąd popełnił "kolosalne błędy merytoryczne". Adwokat wyraził nadzieję na zmianę wyroku przez sąd apelacyjny.
Jeśli ktoś mówi, że chodzi o wypompowywanie pieniędzy, że być może dochodziło do działań o charakterze korupcyjnym i że prowizje miały iść na konto rosyjskich kontrahentów - to takie słowa nie naruszają dóbr osobistych spółki i jej właścicieli? - pytała dziennikarzy radca prawny Elżbieta Kosińska-Kozak.
Siemiątkowski nie ukrywał satysfakcji, mówiąc, że wyrok przywraca mu wiarę w wymiar sprawiedliwości po "latach flekowania przez różne instytucje". Mam nadzieję, że zła passa się odwróciła - oświadczył. Niech to, co się dziś stało, w jakimś sensie będzie również dobrą nowiną dla tych wszystkich urzędników państwa, którzy podejmują decyzje - dodał.
Siemiątkowski powiedział, że jeśli fundacja żołnierzy GROM zgodziła się na przyjęcie 200 tys. zł zadośćuczynienia w razie przegrania procesu przez niego - dawnego dowódcy GROM jako szefa MSW w latach 90. - to odeśle on pamiątkowy pistolet, jaki dostał od żołnierzy GROM. Mec. Dubois wyjaśnił dziennikarzom, że spółka nie występowała do fundacji o taką zgodę.
Ja reprezentuję swoje własne interesy - mówił przed sądem Smołokowski. Nie jesteśmy niczyim instrumentem - zapewniał założyciel J&S i zaznaczył, że spółkę założono "bez niczyich inspiracji". Dodał, że nikomu w Rosji ani w Polsce, spółka nie płaciła prowizji.
Siemiątkowski zeznawał, że "w Rosji Putina nie da się robić interesów bez akceptacji rosyjskich służb specjalnych". Dodał, że w 2004 r. podkreślał, iż nie ma dowodów na prowizje spółki dla polskich polityków. Powtórzył, że spółka opanowała pod koniec lat dziewięćdziesiątych 70 proc. rynku dostaw ropy do Polski. Przypomniał, że w 2001 i 2002 r. UOP uznał, że monopolistyczna rola J&S zagraża bezpieczeństwu państwa. Tym tłumaczył, że spółka była "monitorowana przez UOP i ABW".
Wkrótce Siemiątkowskiego czekają inne sprawy sądowe. W grudniu 2005 r. został oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie o przekroczenie uprawnień i bezprawne posiadanie tajnych notatek, które sporządził po rozmowie z Janem Kulczykiem w 2003 r. Grozi mu za to do 3 lat więzienia.
W październiku 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień w sprawie zatrzymania w 2002 r. ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.
Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu zakończyła już śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej przez Siemiątkowskiego, za co grozi mu do 5 lat więzienia. Ma być on wkrótce oskarżony za wyciek tajnych informacji ze śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec spółki PERN zarządzającej ropociągami.