"Sezon dopiero się zacznie". PiS czeka z decyzją ws. komisarza w Warszawie
• W PiS nie postanowiono jeszcze, czy wprowadzać do Warszawy komisarza
• Polityk PiS: to działacze PO podnoszą tę kwestię jako zabezpieczenie dla siebie
• Prof. Rafał Chwedoruk: bezbronna Hanna Gronkiewicz-Waltz to dla PiS wygodniejsza sytuacja
• Prof. Ryszard Terlecki dla WP: w przyszłym tygodniu można się spodziewać jakichś planów na najbliższe miesiące
Jak przekonują politycy Prawa i Sprawiedliwości, w partii nie zapadły jeszcze żadne decyzje co do tego, w jaki sposób odbić Warszawę. Wynika to z faktów, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odniosła się szerzej do sytuacji wokół dzikiej reprywatyzacji w stolicy, a - po drugie - trwa sezon urlopowy: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie ma na Nowogrodzkiej, wiceprezes Adam Lipiński wyjechał, podobnie jak i inne ważne postacie PiS. Warunki prawne też są trudne do spełnienia.
Według ustawy o samorządzie gminnym premier może zawiesić władze samorządowe i ustanowić komisarza "w razie nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy". Komisarz może pełnić obowiązki przez maksymalnie dwa lata. Warunkiem wprowadzenia komisarza jest wcześniejsze "przedstawienie zarzutów organom gminy i wezwaniu ich do niezwłocznego przedłożenia programu poprawy sytuacji gminy". Premier może też odwołać np. prezydenta miasta, ale tylko w razie "powtarzającego się naruszenia konstytucji lub ustaw".
Innymi opcjami są referendum ws. odwołania prezydenta miasta albo reforma samorządowa w postaci wydzielenia Warszawy z woj. mazowieckiego. Jednak poprzednie referendum - w wyniku zbyt niskiej frekwencji - skończyło się porażką PiS, z kolei reforma samorządowa to byłaby rzecz bardziej skomplikowana i czasochłonna, a wybory samorządowe mają się odbyć w 2018 r. - kadencja jest na półmetku.
Terlecki: sezon się dopiero zacznie
Wicemarszałek Sejmu, a zarazem szef klubu PiS prof. Ryszard Terlecki podkreśla w rozmowie z WP, że jest jeszcze za wcześnie na to, aby mówić o ewentualnym wprowadzeniu do Warszawy komisarza bądź pozwolić Hannie Gronkiewicz-Waltz dotrwać do końca kadencji. - Przyszły tydzień to będzie czas, kiedy będziemy już podejmować plany polityczne na najbliższe miesiące. Sezon się więc dopiero zacznie.
Inny polityk PiS również podkreśla, że w partii nie toczą się rozmowy na temat komisarza. - To działacze PO podnoszą tę kwestię jako zabezpieczenie dla siebie przed jakimikolwiek konsekwencjami. Sprawę reprywatyzacji chcą pokazać jako walkę polityczną - podkreśla. - Ryszard Petru zapowiedział, że w wkrótce przedstawi kandydata na prezydenta. U nas nie ma takich decyzji - dodaje.
Działacz PiS wskazuje, że prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzą śledztwo ws. ewentualnych nieprawidłowości w warszawskim ratuszu i na razie nie wiadomo, jak się one rozwiną.
Centralne Biuro Antykorupcyjne od kwietnia kontroluje decyzje reprywatyzacyjne, jakie podejmowały władze Warszawy. Postępowanie prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu i dotyczy ul. Chmielnej 70 (jednej z najcenniejszych, o wartości nawet 160 mln zł, działek w stolicy), ul. Kazimierzowskiej 34 i siedmiu innych. - Badane są również prawidłowość działania funkcjonariuszy publicznych - między innymi z Biura Gospodarki Nieruchomości Urzędu m. st. Warszawy, czy z Ministerstwa Finansów - mówiła rzeczniczka wrocławskiej prokuratury Anna Zimoląg.
Chwedoruk: sytuacja jak w 2002 r., gdy prezydentem Warszawy został Lech Kaczyński?
W rozmowie z WP prof. Rafał Chwedoruk ocenia, że dla PiS wprowadzenie komisarza do Warszawy dawałaby tej partii realną władzę, ale tylko na pewien czas. - Zresztą trudno byłoby ją do końca spożytkować, bo zdominowany przez PO aparat urzędniczy robiłby dużo, aby spowolnić zmiany. Komisarz w Warszawie byłby zatem sukcesem taktycznym PiS, ale niekoniecznie strategicznym - dodaje.
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego z perspektywy PiS dużo wygodniejsza jest sytuacja, w której tak "bezbronny przeciwnik" jak wiceszefowa PO będzie trwać, ale spadać na nią będzie polityczna odpowiedzialność za sytuację wokół reprywatyzacji. - Nawet kierownictwo PO będzie głęboko rozważać, czy warto umierać za Hannę Gronkiewicz-Waltz. Kandydat PiS na prezydenta miasta stałby się wtedy, przez te dwa lata, głównym recenzentem rządów pani prezydent - ocenia politolog.
Jak jednak podkreśla prof. Chwedoruk, sprawa reprywatyzacji dotyczy głównie starszych, centralnych dzielnic Warszawy, a - dodaje - im starsze i mniej zamożne dzielnice, tym więcej wyborców PiS. - Zatem to, co dzieje się w Warszawie, dodaje wyborczego paliwa głównie tym, którzy i tak są bliżej PiS. Dwa lata dałyby szanse PiS-owi, aby na przykładzie reprywatyzacji pokazywać niesprawność rządzenia przez PO - mówi WP. Kolejnym warunkiem odbicia stolicy przez PiS prof. Chwedoruk widzi w rozbiciu opozycji, a więc w walce między PO i Nowoczesną. - W 2002 r. prezydentura Lecha Kaczyńskiego w Warszawie stała się możliwa po historiach związanych z Pawłem Piskorskim - przypomina.