Seul chce odwetu za zatopiony okręt - Phenian grozi wojną
Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zapowiedział "posunięcia odwetowe" wobec Korei Północnej za atak torpedowy na południowokoreański okręt "Cheonan". Na okręcie zginęło 46 marynarzy. Tymczasem Phenian określa oskarżenia Seulu jako "konfabulacje" i grozi, że podejmie zdecydowane kroki, w tym może wypowiedzieć wojnę.
20.05.2010 09:30
Śledztwo przeprowadzone przez cywilno-wojskową komisję, w której skład wchodzili eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwecji, wykazało, że istnieją przekonujące dowody na to, iż okręt "Cheonan" zatopiła północnokoreańskiej torpeda. Jej fragmenty znaleziono na miejscu tragedii.
Według południowokoreańskich mediów śruba napędowa torpedy, znaleziona w pobliżu miejsca zatonięcia okrętu, jest podobna do części północnokoreańskich torped zdobytych przez Południe siedem lat temu. Również numer seryjny na śrubie był zapisany czcionką używaną zazwyczaj przez Północ, a ślady prochu odnalezione na wraku okrętu "Cheonan" są podobne do prochu wykorzystywanego w północnokoreańskich torpedach.
"Odpowiemy zdecydowanymi środkami"
Zdaniem Korei Płn. ustalenia Seulu w sprawie zatonięcia okrętu "Cheonan" na Morzy Żółtym to fałsz "kierowany przez grupę zdrajców, by w celowy i bandycki sposób osiągnąć pewne cele polityczne i wojskowe" - oświadczyła północnokoreańska Narodowa Komisja Obrony, cytowana przez państwową agencję KCNA.
"Nasza armia i naród natychmiast zareagują na jakąkolwiek karę lub odwet oraz na sankcje wymierzone w interes naszego państwa, różnego rodzaju zdecydowanymi środkami, w tym wypowiadając wojnę" - napisano w oświadczeniu komisji, na której czele stoi północnokoreański przywódca Kim Dzong Il.
Seul chce sankcji
Prezydent Li Miung Bak oświadczył, że jego kraj podejmie stanowcze kroki wobec Korei Płn. i będzie szukał międzynarodowego poparcia, by Phenian przyznał się do winy. Seul rozważa różnorodne możliwości począwszy od zwrócenia się do Rady Bezpieczeństwa ONZ po zaapelowanie do Waszyngtonu o dodatkowe sankcje wobec Phenianu, które w ubiegłym roki już zaostrzono z powodu prowadzonych przez Koreę Płn. programów atomowego i rakietowego.
Stany Zjednoczone poparły południowokoreańskie ustalenia w sprawie okrętu i uznały, że Korea Płn. dopuściła się "aktu agresji", który pogłębi jej izolację. Biały Dom uważa, że Phenian złamał prawo międzynarodowe i warunki rozejmu zawartego w 1953 roku.
Japonia uznała, że w obecnej sytuacji powrót do negocjacji sześciostronnych dotyczących północnokoreańskiego programu atomowego będzie bardzo trudny. - Działania Korei Płn. ciężko wybaczyć i wraz ze społecznością międzynarodową zdecydowanie je potępiamy - oświadczył japoński premier Yukio Hatoyama.
Z kolei Chiny, które są głównym sojusznikiem Korei Płn. w regionie, wezwały jedynie do zachowania pokoju na Półwyspie Koreańskim. Wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Cui Tiankai oświadczył, że zatonięcie południowokoreańskiego okrętu było "niefortunne".