Setki ofiar po "maskaradzie szczurów" w Trypolisie
Niewielkie oddziały libijskich rebeliantów wdarły się do stolicy Libii Trypolisu, a w mieście wybuchło skoordynowane z ich działaniami powstanie przeciw Muammarowi Kadafiemu. Dyktator nazwał powstanie "maskaradą", a powstańców "szczurami" i oskarżył Francję o próbę zawładnięcia libijskimi zasobami ropy naftowej. W walkach o dzielnicę Tadżura zginęło co najmniej 123 powstańców, ale ofiar jest więcej.
Walki między powstańcami a siłami wiernymi Muammarowi Kadafiemu wybuchły w stolicy Libii w sobotę późnym wieczorem. Po zaciętych walkach libijscy powstańcy, jaki sami twierdzą, zajęli część Trypolisu i rozpoczęli w niedzielę nad ranem oblężenie kompleksu budynków rządowych, gdzie prawdopodobnie przebywa Muammar Kadafi.
Mieszkańcy Trypolisu mają działać wraz z siłami rebeliantów, które otaczają miasto. Według przedstawicieli Tymczasowej Rady Narodowej w Trypolisie wybiła "godzina zero". Światowe agencje piszą, że mieszkańcy Trypolisu z bronią w ręku wylegli na ulice. Mężczyźni nakazali kobietom i dzieciom pozostanie w domach.
Abdel Hafiz Gogha, wiceszef Rady podkreślił, że przeciwnicy Kadafiego wewnątrz Trypolisu koordynują swoje działania z rebeliantami otaczającymi miasto. Uważa on, że zbliżające się godziny będą kluczowe dla obalenia władz Libii.
Powstańcy twierdzą, że kontrolują już dwie dzielnice: Tadżura i Souk al-Dżumaa. Walki toczą się m.in. o bazę lotniczą Mitaga oraz w pobliżu kompleksu budynków rządowych.
Katarska telewizja Al-Dżazira podała, powołując się na źródła powstańcze, że w walkach o dzielnicę Tadżura zginęło co najmniej 123 powstańców. Wielu zabitych jest także w innych częściach miasta. Dowództwo sił powstańczych poinformowało o wzięciu do niewoli kilkudziesięciu żołnierzy z oddziałów wiernych Kadafiemu.
Na wiadomość o wybuchu walk w Trypolisie euforia wybuchła w Bangazi, głównym bastionie powstańców.
Walki na ulicach Trypolisu poprzedziły ataki z powietrza samolotów NATO. Dowództwo sił powstańczych potwierdziło, że operacja w stolicy była uzgodniona z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Wiceszef Przejściowej Rady Narodowej poinformował również, że siły Muammara Kadafiego są cały czas bombardowane przez lotnictwo NATO, a duża część jego oddziałów poszła w rozsypkę.
- Godzina zero rozpoczęła się. Powstańcy w Trypolisie stanęli do walki - powiedział w Bengazi Abdel Hafiz Ghoga, wiceprzewodniczący powstańczej Narodowej Rady Tymczasowej.
Poinformował, że operacja w stolicy jest prowadzona w koordynacji sił powstańczych znajdujących się wewnątrz miasta i oddziałów powstańczych zbliżających się do stolicy od południa, zachodu i wschodu.
- Najbliższe godziny będą decydujące. Wiele oddziałów rządowych i ich dowódców uciekło - powiedział Ghoga.
Rzecznik libijskiego rządu, Moussa Ibrahim, oświadczył w telewizji państwowej, że niewielkie grupy rebeliantów "wślizgnęły" się do Trypolisu. Doszło do walk, podczas których zginęło wielu rebeliantów. Wśród aresztowanych napastników - jak stwierdził rzecznik - są Egipcjanie, Tunezyjczycy i Algierczycy. Moussa Ibrahim powiedział, że sytuacja jest już opanowana, a Trypolis "bezpieczny".
Moussa Ibrahim powiedziała także, że Muammar Kadafi pozostaje przywódcą Libii, a tysiące ludzi będą bronić Trypolisu.
Siły rządowe wzywają sowich zwolenników do odparcia ataków rebeliantów. Na ulicach Trypolisu pojawił się rzecznik Kadafiego, który ogłosił, że atakujący miasto rebelianci zostali odparci. Sam dyktator wygłosił przemówienie, które nad ranem wyemitowała libijska telewizja państwowa. Kadafi pogratulował w nim swoim żołnierzom odparcia ataków powstańców. Wezwał też Libijczyków, by "pomaszerowali milionami" i zakończyli powstanie, które nazwał "maskaradą". Kadafi stwierdził też, że powstańcy zostali przekupieni, by doprowadzić do zniszczenia ludu Libii. Źródłem zła jest według Muammara Kadafiego prezydent Francji Nicolas Sarkozy, którego celem jest przejęcie kontroli nad libijską ropą.