Sesja irackiego parlamentu przełożona
Parlament iracki przełożył o godzinę rozpoczęcie swej pierwszej roboczej sesji, aby dać politykom więcej czasu na uzgodnienie, kto obejmie stanowisko jego przewodniczącego.
Deputowani do 275-miejscowego Zgromadzenia Narodowego mieli zebrać się o godz. 10 czasu polskiego, ale przedstawiciele arabskiej mniejszości sunnickiej, którym ma przypaść stanowisko przewodniczącego, nie zdołali uzgodnić kandydatury.
Abdul Karim al-Anzi, negocjator z ramienia koalicji szyickiej, która w wyborach 30 stycznia zdobyła nieco ponad połowę mandatów, powiedział, że jeśli arabscy sunnici nie przedstawią wspólnego kandydata, to wybierze go koalicja szyicka razem z Sojuszem Kurdyjskim, drugim najsilniejszym blokiem w parlamencie.
Niemal dwa miesiące po wyborach Irak wciąż nie ma nowego rządu. Zwłoka budzi niezadowolenie wielu Irakijczyków, którzy 30 stycznia masowo głosowali mimo gróźb partyzantów i spodziewali się, że po wyborach sprawy ruszą z miejsca, a nowe władze szybko zabiorą się do poprawy bezpieczeństwa kraju.
W poniedziałek wieczorem kandydatury na przewodniczącego parlamentu omawiali wspólnie przedstawiciele szyitów, Kurdów i arabskich sunnitów.
Już wcześniej zgodzono się, że w imię zgody narodowej powinien to być arabski sunnita, czyli reprezentant społeczności, która dominowała we władzach Iraku od niepodległości aż do upadku Saddama Husajna, a teraz z trudem znosi awans polityczny szyickiej większości i Kurdów, dawniej dyskryminowanych. Antyrządowa i antyamerykańska partyzantka szerzy się głównie na terenach sunnickich.
Jednak spotkanie poniedziałkowe nie przyniosło rozstrzygnięcia. Stało się tak po części dlatego, że jeden z kandydatów przewidywanych na stanowisko przewodniczącego parlamentu, obecny tymczasowy prezydent, Ghazi Jawer, odrzucił tę ofertę, oświadczając według negocjatorów, że woli zostać jednym z dwóch wiceprezydentów państwa.
Potrzebujemy więcej czasu - powiedział po rozmowach poniedziałkowych polityk sunnicki Adnan Paczaczi.
Wybór przewodniczącego parlamentu ma być pierwszym krokiem na drodze do powołania rządu. Następnym będzie wybór prezydenta i dwóch wiceprezydentów. Ich kandydatury muszą uzyskać poparcie co najmniej dwóch trzecich członków parlamentu. Prezydent i jego dwa zastępcy mianują z kolei premiera. Do zatwierdzenia jego nominacji wystarczy w parlamencie zwykła większość.
Taki tryb wyłaniania nowych władz Iraku ustalono wiosną zeszłego roku w tymczasowej konstytucji, aby bez względu na wynik wyborów zapewnić im możliwie najszersze poparcie polityczne.
Koalicja szyicka, która 30 stycznia zdobyła 140 mandatów, sprzymierzyła się po wyborach z Sojuszem Kurdyjskim (77 mandatów) i zamierza przyznać część stanowisk w rządzie arabskim sunnitom, choć większość tej społeczności zbojkotowała wybory i ma w parlamencie niewiele mandatów. Jednak uzgadnianie kandydatur i założeń programowych tak pomyślanego rządu jedności narodowej okazało się trudne i trwa już od połowy lutego.