PolskaSerial "Nasze matki, nasi ojcowie". Maciej Pawlicki: to, co zrobiła telewizja ZDF jest haniebne

Serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Maciej Pawlicki: to, co zrobiła telewizja ZDF jest haniebne

Armia Krajowa w niemieckich mediach nie istnieje, w masowym serialu została pokazana po raz pierwszy. Żołnierzy AK pokazano jako plugawców i antysemitów. To, co zrobiła telewizja ZDF jest haniebne. A owe nagrody tylko potwierdzają, że Niemcy nie odczuwają z tego powodu żadnego wstydu. Wręcz przeciwnie, możemy się spodziewać kolejnych takich filmów czy seriali - mówi w rozmowie z "Faktem" Maciej Pawlicki, publicysta, reżyser i producent.

Serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Maciej Pawlicki: to, co zrobiła telewizja ZDF jest haniebne
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

07.10.2013 | aktual.: 07.10.2013 12:07

FAKT: "Nasze matki, nasi ojcowie" dostał siedem wyróżnień w ramach Niemieckich Nagród Telewizyjnych, w tym dla najlepszego serialu. Dlaczego Niemcy nagradzają kłamstwa?!

Maciej Pawlicki: To element przemyślanej, prowadzonej już od kilkunastu lat z coraz większą intensywnością i wielką konsekwencją polityki zdejmowania odpowiedzialności za zbrodnie wojenne z narodu niemieckiego. Myślę, że część tych, którzy te nagrody przyznają dobrze wie, że ten serial jest kłamliwy, ale ogromna część widzów w Niemczech i całej Europie jest przekonanych, że to serial prawdziwy. Bo ten proces przynosi owoce. Ogromna większość młodych Niemców nie ma pojęcia co wyprawiali ich ojcowie czy dziadkowie z Polakami i Żydami podczas wojny. Armia Krajowa w niemieckich mediach nie istnieje, w masowym serialu została pokazana po raz pierwszy. Żołnierzy AK pokazano jako plugawców i antysemitów. To, co zrobiła telewizja ZDF jest haniebne. A owe nagrody tylko potwierdzają, że Niemcy nie odczuwają z tego powodu żadnego wstydu. Wręcz przeciwnie, możemy się spodziewać kolejnych takich filmów czy seriali.

Czyli jest to świadome polityczne działanie?

– Tak. Nie wiem czy to oficjalnie przyjęta doktryna państwowa, natomiast ewidentnie jest przyzwolenie na takie działania, inspirowanie ich. Doktryna państwowej polityki historycznej polega na tym by rozmyć odpowiedzialność. Chodzi o to, by światowa marka pod tytułem Niemcy, coraz skuteczniejsza w ekspansji ekonomicznej i kulturowej, była odciążona od odpowiedzialności za zbrodnie ojców, ludzi, którzy jeszcze przecież żyją i działają współcześnie, których wiele fortun wyrosło z krwi ofiar. Chodzi o to, by ten ciężar z pleców przerzucić na kogoś innego, najlepiej na Polaków, bo oni się nie bronią. ZDF jest telewizją państwową i tak kłamliwy serial nie zdarza się przypadkiem, bez wiedzy szefów tej telewizji. A oni też mają swoich szefów. Niemcy precyzyjnie planują takie działania i realizują plany.

Takie nagrody nobilitują. Są cichym przyzwoleniem, ale wręcz legitymizują historyczne fałszerstwo, no bo kto wyróżniałby kłamliwy serial?

– No właśnie. Zwłaszcza po protestach, które jednak w kilku miejscach się podniosły. I oto teraz mamy jak gdyby wyrok „sądu”, który rozstrzyga owe „kontrowersje”: serial jest znakomity i cały świat go będzie oglądał. Zwłaszcza, że Polacy sami go zaakceptowali i pokazali o godz. 20.00 na główniej antenie telewizji publicznej, dając tym samym serialowi rodzaj błogosławieństwa.

Protesty wobec serialu niektórych polskich dyplomatów czy byłych żołnierzy AK jak widać okazały się niewystarczające, czy polska strona, rząd, dyplomacja ma sobie coś do zarzucenia w tej sprawie?

– Mamy sobie mnóstwo do zarzucenia. Protesty społeczne to jedno, ale przede wszystkim „wynajęliśmy” państwowych urzędników i mamy instytucje państwa polskiego, po to by broniły polskiej racji stanu. A polską racją stanu jest mocne przeciwstawienie się tak bezczelnemu szkalowaniu 300-tysięcznej, największej na świecie podziemnej armii antyhitlerowskiej, pokazywaniu Polaków jako podludzi. Dzisiejsze państwo polskie jest w tej sprawie bierne i bezradne, podobnie jak i wielu innych sprawach, gdy dochodzi do kulturowej lub gospodarczej agresji na interesy Polski i Polaków. Przy agresywnej, konsekwentnej i sprawnej machinie polityki historycznej współczesnych Niemiec, Polska – z własnego wyboru - nie istnieje.

Czy z takim kłamstwem można w ogóle skutecznie walczyć?

– Oczywiście, że można, tylko trzeba chcieć. Polska powinna produkować na ten temat filmy, które będą miały szanse przemówić do świata. Wiem, że po emisji ze strony TVP trwały wysiłki, żeby ZDF pokazała serial „Czas honoru”, a także mój film „Historia Kowalskich”, ale nic z tego nie wyszło. To pokazuje naszą kompletną bezradność. Należało od razu ustalić, że obie telewizje publiczne pokazują wzajemnie swoje produkcje równolegle. Ale do tego trzeba mieć wolę, by negocjować z pozycji równoprawnej. A zasadnicze rozmowy muszą być prowadzone na szczeblu bardzo wysokim. Ale gdy widzę obecnego polskiego premiera zgiętego przed kanclerz Niemiec w usłużnym ukłonie, nie mam złudzeń, że w jakiejkolwiek sprawie zechce bronić polskiej racji stanu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (307)