PolskaSerce pod telefonem

Serce pod telefonem

Kardiolog będzie mógł zdiagnozować pacjenta, zanim trafi on do szpitala, i zdecydować, czy można wysłać go na zwykły oddział, czy też pacjent kwalifikuje się do zabiegu balonikowania. Wszystko po to, by skuteczniej leczyć ostre zawały serca.

Serce pod telefonem
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni | Karina Trojok

14.05.2005 | aktual.: 14.05.2005 11:04

W ciągu najbliższych dwóch tygodni Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach – Ochojcu i Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego uruchomią zaprezentowany wczoraj system telenadzoru kardiologicznego nad pacjentami aglomeracji katowickiej. Dwadzieścia karetek wyposażonych w defibrylatory będzie przekazywać dane do stacji odbiorczej zlokalizowanej w GCM. Natychmiastowy wydruk EKG wysłany z domu pacjenta lub wprost ulicy (bo przecież i tam może dopaść nas zawał) przyspieszy decyzje i skróci czas oczekiwania na skuteczne leczenie.

Diagnozowanie na odległość jest możliwe dzięki systemowi przesyłu danych między karetkami pogotowia wyposażonymi w defibrylatory a stacją odbiorczą zainstalowaną w szpitalu. Lekarz dyżurny otrzyma certyfikowany wydruk EKG, a po jego analizie zadzwoni do karetki, by przekazać grupie wyjazdowej jaką podjął decyzję – gdzie pacjent ma trafić: na zwykły oddział miejskiego szpitala, czy też do Ochojca, by zabiegiem balonikowania przerwać ostry zawał i uratować mu życie.

Póki co w systemie tele będzie pracować dwadzieścia karetek pogotowia. Będą służyć chorym katowickiej aglomeracji. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by systemem objąć całe województwo, jak dzieje się m.in. w kujawsko-pomorskim, gdzie program pilotują władze samorządowe. Okazuje się bowiem, że większość erek jest wyposażona w odpowiednie defibrylatory.

Telemedycyna pozwala nam zyskać cenne chwile, pacjent nie błądzi między szpitalami – mówi Marcin Wyczyński, z firmy produkującej sprzęt telemedyczny. Optymalny czas dotarcia chorego na oddział w celu udrożnienia zatkanych płytkami miażdżycowymi tętnic wynosi 90 minut. Sensowne jest więc, by „centrum dowodzenia” obejmowało swą opieką obszar o promieniu 50 kilometrów – mówi dr Krystian Wita zastępca szefa I Kliniki Kardiologii w GCM.

Niewykluczone, że w najbliższej przyszłości inne miasta regionu wezmą serca pod telefon. Czas dotarcia do szpitala jest w leczeniu zawałów najważniejszy. Obowiązuje zasada im szybciej tym lepiej. Nadzór telekardiologiczny może się więc okazać strzałem w dziesiątkę, bo jak wynika z danych Rejestru Ostrych Zespołów Wieńcowych prowadzonego przez Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu rocznie prawie 6 tysięcy hospitalizowanych mieszkańców województwa doznaje zawału.

Najskuteczniejszą metodą leczenia zawału jest zabieg angioplastyki czyli tzw. balonikowania. Na 100 chorych bez zabiegu balonikowania umiera 15, zaś gdy zostaną poddani zabiegowi ich szanse na przeżycie rosną kilkakrotnie. Okazuje się, że aż połowa pacjentów śląskich szpitali dostaje leczenie najlepsze z możliwych.

W ramach uzupełnienia systemu w Górnośląskim Centrum Medycznym wszyscy pacjenci Przychodni Kardiologicznej, a jest ich ok. 12 tysięcy otrzymają specjalne karty, dzięki którym pogotowie w pierwszej kolejności zawiezie chorego do Ochojca.

Agata Pustułka, (Polskapresse)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)