Serbia chce powrotu swoich sił do Kosowa
Serbia wyraziła chęć przywrócenia obecności swych żołnierzy i policji w Kosowie, co może zaostrzyć tarcia etniczne w tej zamieszkanej w większości przez Albańczyków prowincji Serbii.
Rzecznik premiera Vojislava Kosztunicy Aleksandar Simić oświadczył, że "nadszedł czas na powrót" do Kosowa około tysiąca funkcjonariuszy serbskich sił bezpieczeństwa.
Kosowo od bombardowań NATO w 1999 roku jest pod zarządem ONZ, ale formalnie należy do Serbii. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa z tego roku zezwalała jednak Belgradowi na powrót do prowincji około tysiąca policjantów i żołnierzy dla ochrony serbskich kościołów i monasterów. ONZ i NATO nie zgodziły się na ponowne rozmieszczenie sił w obawie przed zaognieniem przemocy na tle etnicznym.
Zamieszkana w 90% przez Albańczyków prowincja jest przez wielu Serbów uważana za kolebkę serbskiej państwowości i kultury.
Opracowany przez wysłannika ONZ Marttiego Ahtisaariego plan zakłada stopniowe przyznanie Kosowu nadzorowanej niepodległości. Propozycji takiej zdecydowanie sprzeciwiają się władze w Belgradzie, a także Chiny i Rosja, mające prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Po zablokowaniu przez Rosję projektów rezolucji w sprawie Kosowa zdecydowano o ogłoszeniu 120-dniowej tury negocjacji między Albańczykami a Serbami.
10 grudnia tego roku mediacyjna trojka - przedstawiciele Rosji, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych - zda sekretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki Munowi sprawozdanie z tej nowej serii rozmów.