PublicystykaSeparatystyczne domino w Europie. Po Hiszpanii czas na Włochy?

Separatystyczne domino w Europie. Po Hiszpanii czas na Włochy?

Gdy oczy większości obserwatorów skupione są na dalszym rozwoju sytuacji w Katalonii, w innym europejskim państwie doszło do ważnego wydarzenia, które w dłuższej perspektywie może mieć poważne konsekwencje dla jego przyszłości. W minioną niedzielę w regionach Wenecja Euganejska i Lombardia położonych na północy Włoch doszło do referendum, w którym ich mieszkańcy zagłosowali za przyznaniem im większej autonomii.

Separatystyczne domino w Europie. Po Hiszpanii czas na Włochy?
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Walasek/REPORTER

29.10.2017 08:49

W Lombardii oraz w Wenecji Euganejskiej w referendum wzięło udział odpowiednio 38,3 proc. i 50,1 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku obu regionów większość mieszkańców, którzy odwiedzili lokale wyborcze opowiedziała się za poszerzeniem autonomii swoich regionów (Lombardia - 95,3 proc., Wenecja Euganejska - 98,1 proc.).

Najbogatsze regiony Włoch

Negocjacje między władzami centralnymi a administracją lokalną będą dotyczyły 23 dziedzin funkcjonowania państwa, spośród których 3 są wyłączną domeną władz centralnych ( edukacja, ochrona przyrody i dziedzictwa kulturowego, wymiar sprawiedliwości), a pozostałe są dzielone z władzami regionalnymi. Regionalna Rada Wenecji Euganejskiej przegłosowała już 50-stonnicową ustawę, w której wyszczególniono wszystkie kwestie, w których administracja regionalna miałaby otrzymać większe uprawnienia. W nadchodzących tygodniach w Lombardii można spodziewać się podobnego dokumentu.

Kluczową kwestią są jednak sprawy gospodarcze. Wenceja i Lombardia są bowiem najbogatszymi regionami Włoch, odpowiedzialnymi za ok. 30 proc. włoskiego PKB oraz dużymi płatnikami do wspólnego budżetu państwa, z którego środki są redystrybuowane pomiędzy poszczególne regiony Włoch. Północ kraju cieszy się także najmniejszym bezrobociem, a sama Lombardia jest regionem najchętniej wybieranym przez zagranicznych inwestorów.

Zgodnie z art. 116 włoskiej konstytucji każdy region ma prawo zwrócić się do rządu w sprawie poszerzenia swojej kompetencji na drodze konsultacji lub w formie referendum. Na zastosowanie pierwszego sposobu zdecydował się region Emilia-Romagna - sąsiadujący na południu z Lombardią i Wenecją - którego władze w tym tygodniu rozpoczęły dialog z Rzymem.

Gubernatorzy obu regionów - Roberto Maroni oraz Luca Zia - wywodzą się z eurosceptycznej i antyimigracyjnej Ligii Północnej (wł. Lega Nord), ugrupowania utworzonego w 1991 r. i opowiadającego się za federalizacją Włoch, a niekiedy także za zbudowaniem na ich północy odrębnego państwa. Wydaje się jednak, że obecnie ważniejsza od kwestii ewentualnej niepodległości jest zyskanie większych uprawnień w kwestiach gospodarczych, co z kolei może pomóc partii przed wyborami ogólnokrajowymi, które odbędą się wiosną przyszłego roku. Obecnie sondaże dają Lidze Północnej poparcie w wysokości 14,8 proc.

Paralele pomiędzy sytuacją we Włoszech i Hiszpanii

"Prowadzimy rozmowy, jak sprawić, aby Włochy działały lepiej. Nie podważamy kwestii włoskiej jedności" - powiedział premier kraju Roberto Gentilloni. Obecnie specjalny status wpisany do konstytucji posiadają regiony Friuli-Venezia Giulia, Sycylia, Sardynia, Trentino-Alto Adige oraz Val D’Aosta, co wiąże się z większymi środkami na wydatki publiczne w tych częściach kraju.

Referendum w Lombardii i Veneto zbiegło się w czasie z napiętą sytuacją w Katalonii, dlatego automatycznie tworzy to paralele pomiędzy sytuacją we Włoszech i Hiszpanii. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, na fakt, że w przeciwieństwie do Katalonii referendum na północy Włoch było legalne a władze centralne w Rzymie są gotowe do podjęcia dialogu z regionami. Poza tym główny akcent w czasie niedzielnego referendum kładziony był na kwestie gospodarcze, a nie tożsamościowe.

Referendum na Półwyspie Apenińskim jest jednak kolejnym sygnałem, że wykorzystywanie haseł zwiększenia autonomii, a w skrajnych przypadkach secesji na potrzeby polityki wewnętrznej może być niebezpieczne w dalszej perspektywie. Rodzi to bowiem podziały pomiędzy poszczególnymi częściami państwa, co wpływa na jego osłabienie i odwraca uwagę decydentów od spraw kluczowych dla przyszłości kraju, każąc skupić się na gaszeniu powstałych kryzysów, czego przykładem jest sytuacja w Katalonii oraz odradzająca się co jakiś czas inicjatywa ponownego referendum niepodległościowego w Szkocji.

Lidia Gibadło, Defence24.pl

Źródło artykułu:Defence24
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)