ŚwiatDramatyczna relacja Polki z Katalonii. "Jesteśmy w szoku"

Dramatyczna relacja Polki z Katalonii. "Jesteśmy w szoku"

"To, co się tutaj dzieje, jest niewiarygodne" - tak o sytuacji w Katalonii napisała nam mieszkająca tam Polka. Obawia się, że sytuacja jeszcze bardziej się zaostrzy. "Prom z tysiącami funkcjonariuszy cały czas stacjonuje w porcie w Barcelonie gotowy na rozkazy" - relacjonuje.

Dramatyczna relacja Polki z Katalonii. "Jesteśmy w szoku"
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

25.10.2017 | aktual.: 26.10.2017 10:41

W czwartek zbiera się parlament Katalonii, by wypracować odpowiedź na sobotnią decyzję rządu Hiszpanii. Chodzi o odebranie władzom Katalonii ich kompetencji i przekazaniu kontroli nad regionem władzom w Madrycie.

Katalonia znajdzie się pod rządami władz centralnych, jeśli zgodzi się na to hiszpański Senat. Jest to pierwszy przypadek uruchamiania artykułu 155 ustawy zasadniczej od przyjęcia hiszpańskiej konstytucji w 1978 roku. Reuters pisze, że Senat najprawdopodobniej przegłosuje tę kwestię w najbliższy piątek.

Unia nie pozwoli na rozlew krwi? "Zaczynam tracić nadzieję"

Katalończycy są oburzeni. "Nastroje są bardzo napięte. Naprawdę trudno powiedzieć co może się wydarzyć. Na pewno zaostrzy się sytuacja na ulicy" - napisała nam Paula - Polka mieszkająca od 10 lat w rejonie Pallars Jussa. Rodzina jej męża mieszka w Barcelonie.

Pytana o nastroje społeczne, nie kryje rozczarowania postawą Unii Europejskiej.

"Tutaj bardzo dużo mówi się o tym, że Unia Europejska nie pozwoli na rozlew krwi.. Mam wielką nadzieję na interwencję Unii ale powoli zaczynam ją tracić" - pisze Polka.

Zobacz: Katalończycy chcą niepodległości. Kilkuset rannych w starciach z policją

"Funkcjonariusze gotowi na rozkazy. Jesteśmy w szoku"

W jej opinii Katalończycy nie oddadzą władzy nad swoimi instytucjami tak po prostu. "Będzie jeszcze więcej strajków, które najprawdopodobniej zostaną stłumione przez hiszpańską Guardia Civil" - przekonuje. Twierdzi też, że "prom z tysiącami funkcjonariuszy cały czas stacjonuje w porcie w Barcelonie gotowy na rozkazy".

"Mówi się o przejęciu kontroli nad Antena TV 3 - największym katalońskim kanałem telewizyjnym oraz innymi katalońskimi mediami. Jesteśmy w ogromnym szoku... Ludzie cały czas wychodzą masowo na ulice" - relacjonuje Paula.

Odniosła się także do przemówienia prezydenta Katalonii. Oceniła je jako bardzo poruszające, "mówił o zamachu stanu przeciwko parlamentowi regionu autonomicznego, który po prostu chce o sobie stanowić. Nie ma w tym nic antydemokratycznego". "Nie zdeklarował jednak, jak się spodziewano, niepodległości" - dodała.

- Najgorszy atak przeciwko Katalończykom od wojskowej dyktatury generała Franco oraz próba poniżenia - tak szef rządu Katalonii Carles Puigdemont skomentował decyzję premiera Hiszpanii Mariano Rajoya o wdrożeniu art. 155 konstytucji.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/6] Źródło zdjęć: © East News

"Tutejsza demokracja to farsa"

To samo właściwie słyszymy od Pauli. "Dzisiaj już nie chodzi o niepodległość. Sprawa rozgrywa się teraz o podstawowe prawa człowieka o wolność słowa, które jak widać w Hiszpanii nie wiele znaczą. Mówi się o tym, że Franco wraca, że reżim nigdy tak naprawdę nie opadł a tutejsza demokracja to jedna wielka farsa". Jej zdaniem w ostatnich miesiącach na skutek nieodpowiedzialnych działań premiera Mariano Rajoya wzrosła liczba Katalończyków, którzy chcą się wyrwać spod władzy Hiszpanii.

Chaos informacyjny

Z jej relacji wynika, że panuje olbrzymi chaos informacyjny.

Mówi się o manipulacji wiadomości przez stronę hiszpańską. Paula opowiada, że poddano np. w wątpliwość liczbę poszkodowanych 1 października, która wzrosła do ponad tysiąca. Są wśród nich dzieci poniżej 12 lat i ludzie starsi.

"Aż strach pomyśleć co się wydarzy w najbliższych dniach, ponieważ jestem absolutnie pewna, że żadna ze stron nie odpuści. Wcielenie w życie artykułu 155 jeszcze bardziej podburzyło Katalończyków" - pisze nam Polka.

Zdaniem kobiety determinacji Katalończyków "nie można zatrzymać uderzeniami policyjnych pałek i strzałami gumowych kul". "Chęć zmian jest zbyt duża. Mam nadzieję, że prezydent Hiszpanii się w końcu opamięta i zacznie z Katalończykami rozmawiać zamiast stosować wobec nich ciosy poniżej pasa, łamiące wszelkie prawa. Obawiam się jednak, że bez pomocy z zewnątrz nic się nie zmieni a na to jak widać trudno liczyć" - pisze.

"Co to za Europa?"

W mocnych słowach wypowiada się o władzach europejskich. Jej zdaniem sytuacja w Katalonii i postawa Europy powinna być alarmujące dla wszystkich europejskich obywateli. "Katalończycy mówili przed miesiącem, że nic się nie stanie. Uważam ze jeśli pozwolono na takie represje w Katalonii, nikt w Europie nie jest bezpieczny" - twierdzi.

"Co to za Europa, która nie chroni swoich obywateli?" - kończy dramatycznym pytaniem Paula.

Referendum

1 października odbyło się w Katalonii referendum niepodległościowe. 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu. W plebiscycie wzięło jednak udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych. Rząd w Madrycie uznał referendum za nielegalne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (675)