Trwa ładowanie...

Sensacyjne odkrycie w Łodzi. "To prawdziwa rewelacja!"

Nad rzeką Jasień na terenie dawnego folwarku Karola Scheiblera odkryto fundamenty fabryki Krystiana Wendischa z 1826 roku. Odkrycia dokonał łódzki archeolog Zbigniew Rybacki, który przed rokiem w tym samym miejscu odkrył drewniane szczątki słynnego Młyna Wójtowskiego z przełomu XV i XVI wieku. To prawdziwa sensacja, niezwykle istotna dla badania dziejów Łodzi przemysłowej.

Sensacyjne odkrycie w Łodzi. "To prawdziwa rewelacja!"Źródło: WP.PL
d3dfv16
d3dfv16

Prace wykopaliskowe rozpoczęły się w połowie września br. na dziedzińcu między starą kotłownią a dawnym domem zarządcy folwarku, w którym dziś znajduje się szkutnia harcerska. Za łopaty chwycili: Zbigniew Rybacki, jego dwaj koledzy archeolodzy Artur Posiła i Maciej Milczarek oraz dwaj wynajęci pracownicy. Wkrótce spod ziemi, na głębokości około 80 cm, wyłoniły się pierwsze fragmenty muru ceglanego, które - jak się okazało - sięgały około 2,5 metra w głąb ziemi.

- Odsłoniliśmy ścianę fundamentu z narożnikiem starej fabryki Krystiana Wendischa. To prawdziwa rewelacja! - cieszy się Zbigniew Rybacki. - Jej geneza sięga 1824 roku, gdy Wendisch zawarł z magistratem umowę, dzięki której otrzymał dzierżawę wieczystą na grunty nad Jasieniem z Księżym Młynem i Młynem Wójtowskim, a w zamian miał wybudować fabrykę. W efekcie powstały jednak dwie fabryki: mniejsza w 1826 roku przy Młynie Wójtowskim i większa w 1827 roku na Księżym Młynie. My odkryliśmy resztki tej pierwszej. Była to przędzalnia bawełny mieszcząca się w piętrowym budynku z poddaszem o wymiarach 10x12 metrów. Po śmierci Wendischa w 1830 roku, budynek stał pusty i niszczał, po czym około 1845 roku został kupiony i rozbudowany przez Fryderyka Moesa.

Jednak pierwsza fabryka przybysza z Saksonii długo nie przetrwała, gdyż została rozebrana w połowie lat 60. XIX wieku. Niestety, nie zachowała się na żadnej ilustracji - w przeciwieństwie do drugiej, mającej trzy kondygnacje fabryki Wendischa z 1827 roku na Księżym Młynie, która wprawdzie też nie przetrwała do dzisiaj, ale za to zachowała się na znanej rycinie.

Co ciekawe, do dziś przetrwał - uważany za najstarszy budynek mieszkalny w Łodzi - dom Wendischa z lat 20. XIX stulecia, stojący przy ul. Przędzalnianej 71, tuż koło loftów w dawnej, potężnej przędzalni Karola Scheiblera.

d3dfv16

Prace zakończone odkryciem fundamentów fabryki Wendi-scha były prowadzone na zlecenie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi, który przeznaczył na ten cel 10 tys. zł. Czy w 2012 roku archeolodzy też dostaną gotówkę - może do "składki" na ich niezwykłe wykopaliska dołoży się też Urząd Miasta - aby mogli odkryć pozostałe fundamenty?

- W sprawie tej zadecyduje komisja konkursowa - wyjaśnia wojewódzki konserwator zabytków Wojciech Szygendowski. - Jeśli zaś chodzi o odsłonięcie fundamentów fabryki Wendischa, to faktycznie jest to bardzo ważne odkrycie dla badania dziejów Łodzi.

Krystian Wendisch to niemiecki fabrykant, jeden z pionierów łódzkiego przemysłu. Urodził się w Budziszynie i tak jak wielu jego ziomków z Saksonii, dla chleba i kariery w latach 20. przybył do Łodzi. Zaczął inwestować na terenach młynów nad Jasieniem o powierzchni 70 mórg. Postawił dom w stylu dworkowym z trójkątnym szczytem oraz - jak twierdzi Zbigniew Rybacki - dwie fabryki. Trudności finansowe sprawiły, że zaczął chorować na serce i zmarł na zawał. Z czasem grunty po nim przejął Karol Scheibler, czołowy fabrykant w dziejach Łodzi i utworzył na nich folwark zaopatrujący w żywność jego imperium przemysłowe. Resztki folwarku przy ul. Tymienieckiego prze-trwały do dziś i są w rejestrze zabytków.

Polecamy internetowe wydanie: www.lodz.naszemiasto.pl

d3dfv16
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3dfv16
Więcej tematów