Senat przyjął z poprawkami nowelizację Prawa o zgromadzeniach
Senat przyjął nowelizację Prawa o zgromadzeniach. Senatorowie zaproponowali jednak kilkanaście poprawek m.in. dotyczących obniżenia wysokości grzywien, a także skrócenia do trzech dni roboczych terminu na złożenie zawiadomienia o zgromadzeniu. - Przyjęcie przez senat nowelizacji Prawa o zgromadzeniach jest czarnym dniem polskiej demokracji; hańba i wstyd - oświadczył szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.
Głupie i szkodliwe prawo
"Senatorowie, którzy głosowali za ustawą, stali się bezmyślną maszynką do głosowania i nie znaleźli w sobie odwagi do wzniesienia się ponad partyjną lojalność. Staliście się uczestnikami kolejnej farsy przyjmowania głupiego i szkodliwego prawa" - napisał Duda w stanowisku przekazanym PAP.
Podkreślił, że związek nie zmieni swoich działań. "Jeśli nie da się legalne, będziemy protestować nielegalne. Jednocześnie proponujemy, aby politycy od razu zdelegalizowali związki zawodowe, stowarzyszenia i organizacje, które mogłyby protestować. Problem zniknie. Po co stosować półśrodki" - zaznaczył.
"Jednocześnie dziękujemy tym senatorom, którzy mieli odwagę i zagłosowali przeciwko tej farsie" - napisał Duda.
"Jeszcze raz powtarzamy, że zmiany w ustawie (...) ograniczają podstawowe prawo wolności obywateli - prawo do zgromadzeń publicznych. Nowelizacja oddaje urzędnikom prawo do decydowania o podstawowych prawach obywateli" - wskazał przewodniczący Solidarności. Dodał, że przepisy zostały zmienione w taki sposób, iż uniemożliwią zorganizowanie legalnej manifestacji, co "nie mieści się w standardach demokratycznych".
Duda ocenił jednocześnie, że "wprowadzając kary materialne, zmienione prawo przerzuca odpowiedzialność ze służb publicznych na organizatorów manifestacji". Dodał, że zmiany zostały wprowadzone bez konsultacji społecznych. "Blisko dwa miesiące temu prezydent Rosji Władimir Putin podpisał znowelizowane prawo o zgromadzeniach, w którym stukrotnie podwyższono kary za udział w manifestacji, na którą władza nie wyraziła zgody. Dzisiejszej decyzji Senatu nie można ocenić inaczej jak krok Polski w kierunku Rosji Putina, a nie demokratycznego państwa szanującego prawa obywateli do sprzeciwu" - napisał także szef związku.
To fatalna wiadomość dla polskiej demokracji
To fatalna wiadomość dla polskiej demokracji, pokojowe zgromadzenia nie powinny być regulowane środkami skierowanymi przeciwko zamieszkom czy burdom - tak szefowa fundacji Panoptykon Katarzyna Szymielewicz skomentowała przyjęte przez Senat Prawo o zgromadzeniach.
Fundacja zapowiedziała, że będzie walczyć o to, aby uchwalonymi z inicjatywy prezydenta regulacjami prawnymi zajął się Trybunał Konstytucyjny. Szymielewicz uważa, że są konstytucyjne wątpliwości do tych przepisów.
- Mimo protestów oraz mocnej krytyki ze strony OBWE senat - głosami PO - uchwalił prawo, które w sposób nieproporcjonalny ogranicza jedną z fundamentalnych wolności obywatelskich. W demokratycznym państwie pokojowe zgromadzenia nie powinny być regulowane środkami skierowanymi przeciwko zamieszkom czy burdom. Senatorzy zignorowali poważne argumenty natury konstytucyjnej i głos tych, których powinni reprezentować - oświadczyła szefowa monitorującej przestrzeganie praw obywatelskich fundacji Panoptykon.
- Oprócz treści nowych przepisów, wątpliwości wzbudzają także same okoliczności ich powstania. Prezydent przygotował je w reakcji na konkretne wydarzenie: incydenty 11 listopada zeszłego roku w Warszawie. Potem, by wytłumaczyć konieczność zaostrzenia prawa, przywołał także burdy kiboli przed meczem Polska-Rosja. Takie powody nie mogą jednak uzasadniać zmian w prawie dotyczącym pokojowych zgromadzeń, które nie mają nic wspólnego z zamieszkami czy burdami - uważa Szymielewicz.
Przypomniała ona, że przed tygodniem nowelizacja Prawa o zgromadzeniach została odrzucona przez dwie z trzech senackich komisji, które się nią zajmowały: Komisję Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Jak zauważyła, OBWE podkreśla, że nowelizacja nie spełnia przyjętych przez Polskę standardów międzynarodowych.
"Nie pierwszy raz na chwilową utratę kontroli nad bezpieczeństwem publicznym władza reaguje propozycją "dokręcenia śruby": zaostrzenia prawa i ograniczenia swobód obywatelskich. To dość typowy mechanizm, na przestrzeni ostatnich 10 lat wykorzystywany szczególnie gorliwie w ramach tak zwanej wojny z terroryzmem. Uważamy, że to szalenie niebezpieczna tendencja" - czytamy w oświadczeniu szefowej Panoptykonu. Senat przyjął nowelizację
Za całością nowelizacji wraz z przyjętymi poprawkami głosowało 55 senatorów, przeciw było 34, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Wcześniej większości nie uzyskał wniosek o odrzucenie nowelizacji - poparło go 33 senatorów. Z kolei wniosek o jej przyjęcie bez poprawek został wycofany przed głosowaniami.
Poparcie senatu uzyskało 13 poprawek do nowelizacji spośród 22 zaproponowanych. Nowelizacja trafi teraz ponownie do sejmu, który zajmie się modyfikacjami wprowadzonymi przez senat.
Najważniejsze z popartych przez senatorów poprawek zmieniły termin zawiadomienia gminy o zgromadzeniu z przyjętych przez sejm sześciu dni na trzy dni robocze. W konsekwencji zmienił się też termin na zmianę czasu lub miejsca zgromadzenia zgłoszonego jako drugie w miejscu zajętym przez inną manifestację.
Senatorowie zmienili też przepisy karne wprowadzające kary grzywny: do 7 tys. zł dla przewodniczącego zgromadzenia, jeśli nie wykonuje swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku publicznego, oraz do 10 tys. zł dla uczestnika zgromadzenia, który nie podporządkowuje się poleceniom przewodniczącego tego zgromadzenia. Zgodnie z poprawką senatu kary te będą mogły maksymalnie wynosić do 5 tys. zł zgodnie z ogólnymi przepisami Kodeksu wykroczeń.
Kolejna z poprawek zaproponowanych przez senatorów wykreśliła wymóg dołączania do zawiadomienia o zgromadzeniu zdjęcia organizatora. Inna zmiana sprecyzowała, że do postępowań dotyczących zgromadzeń zgłoszonych przed dniem wejścia w życie nowelizacji stosuje się dotychczasowe przepisy.
Pomysł przygotowania nowelizacji powstał po zeszłorocznych zajściach w stolicy w związku z obchodami Święta Niepodległości 11 listopada. Przyjęta w czerwcu przez sejm nowelizacja daje m.in. możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeśli może to prowadzić do naruszenia porządku.
Kierujący pracami komisji ustawodawczej senator Piotr Zientarski (PO) powiedział, że poprawki zaproponowane przez senatorów wychodzą naprzeciw ekspertyzom konstytucjonalistów, a także organizacji pozarządowych, w tym Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Senator dodał, że w przyjętych poprawkach odpowiedzialność przewodniczącego zgromadzenia ograniczona została do winy umyślnej. Sprecyzowano też, że muszą być spełnione jednocześnie dwa warunki, by samorząd mógł odmówić organizacji zgromadzenia: brak możliwości rozdzielenia dwóch zgromadzeń i zagrożenie dla bezpieczeństwa. Zientarski zaznaczył, że wcześniej te warunki były rozłączne.
Większości nie zyskała natomiast m.in. poprawka dopuszczająca możliwość organizacji zgromadzenia w ciągu doby, jeśli "w związku z zaistniałym wydarzeniem nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia" zwołanie go w podstawowym terminie byłoby bezcelowe.
- Z sejmu nowelizacja wyszła zła, senat co mógł, to poprawił, ale - nawet gdyby teraz sejm zaakceptował wszystkie poprawki senatu, a prezydent ustawę w takim kształcie podpisał - to Prawo o zgromadzeniach nadal wymaga gruntownej nowelizacji. Wolność zgromadzeń to w naszym kraju źrenica demokracji - ocenił konstytucjonalista prof. Marek Chmaj .
Od początku prac legislacyjnych propozycje przepisów przedstawione przez prezydenta Bronisława Komorowskiego wywołują kontrowersje. Przeciw nowelizacji protestują m.in. organizacje pozarządowe. Za odrzuceniem noweli opowiedziały się też dwie senackie komisje. Kancelaria Prezydenta argumentowała zaś jeszcze w czerwcu, że "projekt w przekonaniu prezydenta jest projektem zrównoważonym, który godzi konstytucyjne prawo do wolności, ale i do bezpieczeństwa".
W ub. tygodniu za odrzuceniem zmian w Prawie o zgromadzeniach opowiedziały się senackie komisje: praw człowieka, praworządności i petycji oraz samorządu terytorialnego i administracji państwowej. W innej senackiej komisji - ustawodawczej - wniosek o odrzucenie noweli nie uzyskał większości, ale komisja zaproponowała kilka poprawek zmieniających niektóre z najbardziej kontrowersyjnych zapisów. To ta komisja zaproponowała skrócenie do trzech dni roboczych terminu na złożenie zawiadomienia o zgromadzeniu, a także obniżenie wysokości grzywien.
Zmiany w przepisach o zgromadzeniach krytykują organizacje pozarządowe, m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju, Fundacja "Panoptykon". O odrzucenie nowelizacji apelował przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Solidarność już na początku lipca zapowiedziała złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w przypadku uchwalenia nowych przepisów. Z apelem o odrzucenie zmian zwrócili się także byli działacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Apel ten podpisał także Józef Pinior, który jest senatorem PO.
List otwarty do marszałka senatu z apelem o "poważną dyskusję nad proponowaną ustawą" podpisało w połowie lipca łącznie 167 organizacji. Wskazują one m.in., że możliwość reglamentacji zwoływania przeciwstawnych zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie ogranicza prawo do kontrdemonstracji, zaś zmieniane przepisy nadal nie regulują kwestii zgromadzeń spontanicznych. W maju krytyczne uwagi odnoszące się do zmian przedstawiło też Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Fundacja Helsińska wystąpiła w tej sprawie także do specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. wolności zgromadzeń.