Senat debatuje nad poprawkami do budżetu
Senat odrzucił wniosek klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej w sprawie rozpoczęcia głosowania nad budżetem. Tym samym miałaby być zakończona dyskusja nad projektem, a więc i nad poprawkami.
PiS chce przeforsować poprawki przywracające obcięte przez Sejm pieniądze na m.in. Sejm, ministerstwo Skarbu, kancelarię premiera i Senat.
Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra powiedział, że obniżki były tak duże, że paraliżowałyby działanie tych instytucji. Dodał, że obcięcie o 3/4 wydatków na Senat oznaczałoby, że izba wyższa parlamentu przestałaby funkcjonować.
Debata nad poprawkami i ich głosowanie przeciągnie się do późnego wieczora. Do tej pory Platforma zgłosiła poprawkę przesuwającą 300 milionów złotych z obsługi długu zagranicznego na stworzenie systemu ratownictwa medycznego w całym kraju. Nie wiadomo jednak, czy poprawka ta uzyska poparcie.
Podczas debaty wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra zaproponował zwiększenie pieniędzy na IPN. Poprzedni Senat, gdzie większość miało SLD, regularnie Instytutowi pieniądze ograniczał.
Wśród pozostałych poprawek zgłoszonych przez senatorów przeważają propozycje zwiększenia funduszy na inwestycje lokalne.
Senaccy prawnicy przygotowali ekspertyzę, według której o północy minąłby czteromiesięczny konstytucyjny termin prac nad budżetem parlamentu.
Oznacza to, że prezydent Lech Kaczyński przez najbliższe dwa tygodnie ma możliwość rozwiązania parlamentu. Wicemarszałek Putra nie wie, jaka będzie decyzja prezydenta. Według niego, Lech Kaczyński podejmie decyzje racjonalne z punktu widzenia interesu państwa, które będą dobrze służyły Polsce.
Senat, w którym PiS ma ponad połowę senatorów, wprowadzi zapewne poprawki do budżetu i do poprawek tych będzie się jeszcze musiał odnieść sejm.
Wicepremier Zyta Gilowska przestrzegła senatorów przed nadmiernym zwiększaniem wydatków i obciążaniem budżetu państwa. Minister finansów powiedziała, że od 2001 roku dług Polski wrósł już o 160 miliardów złotych. Dodała, że dla przeciętnego obywatela przyrost ten przekroczył 4 tysiące złotych, a dla przeciętnego zatrudnionego - 16 tysięcy złotych.
Wicepremier powiedziała, że konieczne są zmiany w budżecie pozwalajace na wygospodarowanie więcej pieniędzy na rozwój. Zapowiedziała, że taki "budżet przełomu w finansach publicznych" zostanie przygotowany na przyszły rok. Obecny budżet nazwała "budżetem przełomu politycznego".