Sekuła: niezależność NIK jest zagrożona
Niezależność Najwyższej Izby Kontroli jest
zagrożona - mówił w piątek wieczorem w Sejmie prezes NIK Mirosław
Sekuła, apelując o obronę tej niezależności. "Kto kieruje prezesem
NIK?" - pytał poseł SLD Andrzej Pęczak. Opozycja, z wyjątkiem PSL,
broniła NIK przed "nerwowym atakiem".
03.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 08:40
W swym wystąpieniu Sekuła przypomniał sprawę zatrzymania kontrolera Izby Jacka Kalasa, podejrzanego o podżeganie dwóch oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do ujawniania mu tajemnic służbowych. Według Sekuły prowadzanie Kalasa po NIK w kajdankach i chodzenie oficerów ABW po Izbie z odkrytą bronią, pracownicy NIK zinterpretowali jako ich zastraszanie. "Podzielam tę opinię" - dodał prezes NIK, który powiedział, że forma zatrzymania Kalasa budzi jego "najgłębszy sprzeciw".
"Wojny między ABW a NIK nie ma i nie będzie, dopóki będę szefem Agencji" - zapewnił z trybuny sejmowej szef ABW Andrzej Barcikowski, podkreślając konieczność dobrej współpracy obu instytucji.
"Mam nadzieję, że ta współpraca będzie się rozwijać w interesie bezpieczeństwa państwa" - odpowiadał mu Sekuła. By "rozładować konflikt", zaprosił Barcikowskiego na najbliższe posiedzenie kolegium NIK.
"Nie ma u nas chęci do konfrontacji" - zapewniał z kolei Sekułę pod koniec debaty wiceminister skarbu Andrzej Szarawarski, deklarując chęć współpracy z NIK "na bazie procedur".
Prezes NIK przedstawił posłom informację o utrudnianiu w 2002 r. kontroli NIK ze strony spółek z udziałem Skarbu Państwa, m.in. KGHM, oraz urzędników resortu skarbu. Mówił, że takie "bawienie się z kontrolerami NIK w grę 'wpuścić, czy nie wpuścić' urąga powadze państwa prawa".
Sekuła mówił także o tym, że sejmowa komisja kontroli państwowej - pod przewodnictwem Pęczaka - pracuje nad kontrolą NIK dotyczącą domniemanego sfałszowania w resorcie skarbu tzw. "Raportu otwarcia" rządu Leszka Millera - mimo nie zakończenia kontroli NIK w tej sprawie. "To bezprecedensowa próba utworzenia nowego, politycznego organu odwoławczego, co godzi w niezależność i apolityczność NIK" - powiedział Sekuła.
Szef NIK przypomniał też o wszczętym na wniosek b. szefa resortu skarbu Wiesława Kaczmarka postępowaniu administracyjnym w sprawie własności siedziby NIK. "Czy on ma nadzieję na wyrzucenie Izby z jej siedziby?" - pytał retorycznie.
Według Sekuły wszystko to godzi w niezależność i apolityczność NIK, o której obronę zaapelował do Sejmu. Zarazem zapewnił, że Izba "nikomu nie da sobie dyktować treści pokontrolnych ustaleń".
Występując w imieniu SLD Pęczak argumentował, że "NIK chce się stać czynnikiem w grze politycznej". Według niego problem "kto kontroluje kontrolera" jest problemem otwartym. "Prezes NIK powinien się jawić jako apolityczny, chyba, że jest tu jakieś drugie dno" - dodał. "By zachować faktyczną apolityczność NIK, trzeba spytać, kto kieruje prezesem NIK?" - zakończył, ku okrzykom "Hańba" ze strony opozycji.
"To pytanie mi nie ubliża" - mówił potem Sekuła. Dodał, że kieruje nim jedynie przysięga, jaką złożył przed Sejmem.
PO nie pozwoli na zamach stanu, na zamach na niezależność NIK - mówiła w imieniu tego klubu Teresa Piotrowska, wspominając o "nerwowym ataku na NIK". "Ręce jak najdalej od najważniejszego organu kontroli" - dodała.
Elżbieta Kruk (PiS) powiedziała, że wraz z innymi posłami opozycji wniosła o odwołanie Pęczaka z szefostwa komisji kontroli. Pan przewodniczący albo nie zna prawa, albo je lekceważy - podkreślała. Występujący w imieniu PSL Mieczysław Kasprzak mówił, że jego klub nie podziela poglądu, iż sejmowa komisja może badać kontrolę NIK dopiero po jej zakończeniu.
Krzysztof Filipek (Samoobrona) oświadczył, że do ataku na NIK przystąpiono, gdy NIK narusza interesy "różnych cwaniaków". Witold Tomczak (LPR) podkreślał, że Sejm musi bronić NIK. Danuta Polak (UP) mówiła, że niezależna NIK powinna stać na straży prawa.
Większość posłów opozycji krytykowała prezydium Sejmu za to, że debata nie odbywała się w czasie telewizyjnym. Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (UP) przypomniał, że debata miała się zacząć o 17.30, a prezydium Sejmu niczego nie chciało ukrywać. Sejm przyjął informację Sekuły.
O udzielenie głosu poza kolejnością "w celu wygłoszenia krótkiej informacji w sprawach istotnych dla wykonywania funkcji kontrolnych przez NIK" Sekuła poprosił marszałka Sejmu Marka Borowskiego. Prezes Izby - który jest organem Sejmu - ma takie uprawnienie, podobnie jak np. ministrowie.