Sekuła nie popełnił samobójstwa?
Ireneusz Sekuła, były szef Głównego Urzędu Ceł i były wicepremier w rządzie Mieczysława Rakowskiego, nie popełnił samobójstwa, lecz został zastrzelony przez pruszkowskiego bossa. Tak twierdzi jeden ze świadków koronnych, powołujący się na relację zabójcy z mafii - pisze "Życie Warszawy".
Sensacyjne zeznania złożył Piotr W., świadek koronny w procesie Ryszarda Boguckiego i Mirosława D. ps. Malizna. Obaj są oskarżeni o zabójstwo Andrzeja Kolikowskiego ps. Pershing (po śmierci "Pershiga" "Malizna" przejął jego interesy). Piotr W. o okolicznościach śmierci Sekuły miał usłyszeć w katowickim areszcie od Boguckiego, zabójcy na usługach "Pruszkowa" - dodaje gazeta.
Malizna z synem poszli do Sekuły, aby odzyskać jakieś pieniądze, które on był winny "Pershingowi". Zaczęli straszyć Sekułę, że za pośrednictwem dziennikarzy ujawnią jego związki z "Pershingiem". Wywiązała się jakaś awantura, w czasie której Sekuła wyjął swoją broń. Wyrwali ją Sekule i oddali z niej trzy strzały w brzuch i klatkę piersiową - zeznawał Piotr W.
Akta śledztwa wraz z dołączonymi zeznaniami W. są od kilku miesięcy analizowane w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie. To bardzo interesujący wątek, który dokładnie zbadamy - zapowiada Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy. Ważne jest, by wątek ten potwierdziły dowody.
Śledczy nie znaleźli dowodów, które by wskazywały, że polityk został zamordowany. Uznali, że sam postrzelił się w klatkę piersiową. Za tą hipotezą przemawiał też list pożegnalny spisany przez Sekułę. Pismo było bardzo chaotyczne i sugerowało, że przyczyną desperackiego kroku była nieudana inwestycja - przypomina "Życie Warszawy". (PAP)