PolskaSeksolatki

Seksolatki


Mam 14 lat. Mam dziewczynę. Jest w moim wieku. Myślę, że jesteśmy dojrzali. Znamy się już osiem lat. Poradźcie mi, czy to dobry czas na pierwszy raz? - pyta Piotrek. Prawie 20% piętnastolatków ma za sobą inicjację seksualną. Połowa siedemnastolatków robi to regularnie. To trzy razy więcej niż dziesięć lat temu.

Seksolatki
Źródło zdjęć: © GW | Bartosz Sadowski

- Przyczyna jest prosta - mówi dr Wiesław Ślósarz, psycholog i seksuolog. - Mamy do czynienia z erotyzacją kultury. Seks jest wszędzie. Jeśli pojawia się w reklamie, to na pewno podniesie sprzedaż produktu. Dzieci są tym bombardowane z każdej strony. Seks jest w gazetach, w telewizji, w filmach, na podwórku. - Czy miłość, to coś złego? Jak kocham, to chcę być z moim chłopakiem blisko. Dać mu wszystko, co tylko mam - mówi Marta. Ma 16 lat. Od roku sypia ze swoim chłopakiem, Rafałem. - Gdy robiliśmy to pierwszy raz, rodzice wyszli na imieniny do znajomych. Wszystko było zaplanowane. Świeczki, muzyka. Rafał przyniósł prezerwatywy. Oboje tego chcieliśmy. Z miłości - dodaje Marta.

Zaczynają z ciekawości

Jednak tylko 11 procent nastolatków kieruje się uczuciami - częściej ciekawością. Wszyscy się zachwycają, jaki seks jest fajny, więc i dzieci chcą tego spróbować. W szkolnym korytarzu słychać dialogi: "Bzykasz się, więc jesteś w porzo. Nie kochasz się - jesteś dzieciakiem".

- Presja społeczeństwa. Jeśli w klasie wszyscy mówią o seksie, to głupio odstawać od grupy. Skoro wszyscy, to dlaczego nie ja? - dodaje seksuolog. - Dzieci, gdy zaczynają uprawiać seks, udowadniają sobie i rówieśnikom, że są dorośli. To taki manifest dorosłości -tłumaczy Ślósarz.

Tak samo jak babcia

Dziewczynki teraz szybciej dojrzewają. Na początku XX wieku, dziewczęta dostawały miesiączkę przeciętnie w wieku 17 lat. Teraz, gdy mają 13. Szybciej stają się kobietami. Inaczej wyglądają. Ale dojrzałość fizyczna, nie idzie w parze z dojrzałością psychiczną i społeczną. Trzynastolatki są tak samo niedojrzałe psychicznie jak ich babcie. To na pewno nie uległo zmianie. Więc decyzja o wczesnym uprawianiu seksu jest nieprzemyślana. Zdaniem ojca Faustyna skutki wczesnej inicjacji seksualnej są opłakane.

- Trudno potem budować stały, stabilny związek. Pojawiają się zdrady, brak zaufania, powierzchowne kontakty - tłumaczy franciszkanin. - To zamknięte koło. Każdy potrzebuje miłości. Tacy młodzi też. Szybko idą ze sobą do łóżka. Potem nie potrafią założyć rodziny. Gdy rodzi się maluch, rodzice się rozstają. Dziecko wzrasta bez miłości. Chce ją odnaleźć jak najprędzej, więc w wieku 15 lat zaczyna się kochać. Schemat się powtarza.

Z klapkami na oczach

Rodzice nie zauważają, że ich dzieci uprawiają seks. Udają, że ich to nie dotyczy. - Nawet nie zaczynają o tym rozmawiać, bo myślą, że popchną dziecko do uprawiania seksu. To błąd. Nie można z seksu robić tematu tabu. Tajemniczy i zakazany owoc lepiej smakuje. Zwłaszcza młodzieży - tłumaczy seksuolog. Karolina nie pamięta swojego pierwszego razu. - Byłam pijana. Zrobiłam to z chłopakiem poznanym na imprezie. Oboje byliśmy na bani. Puściły mi hamulce. Ale nie mogę powiedzieć, że to było miłe. Swoim dzieciom o tym na pewno nie opowiem - dodaje licealistka. Z badań wynika, że 40 proc. nastolatków pierwszy raz kocha się pod wpływem alkoholu. Stają się odważniejsi i w zamroczeniu nie myślą o skutkach.

Bez przerywania

Z ostatnich badań Towarzystwa Rozwoju Rodziny wynika również, że prawie 28% dziewcząt nie zastosowało żadnych środków antykoncepcyjnych podczas ostatniego stosunku. - Bardzo rzadko przychodzą do mnie młode dziewczyny. Tylko czasami proszą o pigułki. To niepokojące - mówi ginekolog. Kupując w aptece prezerwatywy, dzieciaki albo się rumienią i półgębkiem proszą o paczkę, albo (zwłaszcza chłopcy) stają wyprostowani i na cały głos, tak żeby wszyscy usłyszeli, zamawiają największy rozmiar. W ciągu 10 lat spadła popularność stosunku przerywanego. Teraz stosuje go tylko 20% młodzieży. Wolą prezerwatywy, pigułki i kalendarzyk.

Z kim rozmawiać?

- Pierwszy raz o seksie rozmawiałem z chłopakami w drugiej klasie. Było śmiesznie. Tak naprawdę, to tylko domyślaliśmy się, o co w tym wszystkim chodzi - mówi Bartek, uczeń trzeciej klasy gimnazjum. - Teraz to na luzie rozmawiamy. W szatni czy na korytarzu. Ale tylko z kumplami. Jakoś nie potrafię o nic zapytać ani nauczycielki, ani mamy. W gazetach przeczytam wszystko. Z nauczycielami faktycznie się o tym nie rozmawia.

- To dla nich zbyt intymne, zbyt wstydliwe - tłumaczy pedagog, Dorota Kozak, pedagog z Gimnazjum nr 23. - Poza tym szkoła ma obowiązek powiadomić rodziców, że ich dziecko współżyje seksualnie. A to sprawia, że młodzież się przed nami nie otwiera. W szkole przedmiotu "Wychowanie do życia w rodzinie" uczy się od piątej klasy podstawówki. Zajęcia nie są obowiązkowe. Wychowania seksualnego uczą przede wszystkim nauczyciele WOS-u, historii oraz katecheci.

Drastyczna przemoc

Badania o inicjacji seksualnej w Polsce dla Towarzystwa Rozwoju Rodziny i TNS OBOP wykonał prof. Zbigniew Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego. Właśnie zakończył kontrowersyjne badania na temat przemocy w rodzinie. We wtorkowym programie "Warto rozmawiać" prowadzonym przez Jana Pospieszalskiego, rozpętała się medialna burza. Rodzice, nauczyciele i pedagodzy zarzucają profesorowi, że badania były tendencyjne, naruszyły prywatność uczniów, a drastyczny charakter pytań przypominał molestowanie nieletnich. Wczoraj profesor rozmawiał z prokuratorem generalnym. Grozi mu proces.

Małgorzata Agaciak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)