PolskaSekret zamachu na Lecha Wałęsę

Sekret zamachu na Lecha Wałęsę

Komisja Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Katowicach umorzyła właśnie śledztwo ws. zamachu na Jana Pawła II, jednym z wątków postępowania był domniemany zamach na Lecha Wałęsę. Trwające od 2006 postępowanie zostało umorzone "z powodu braku dowodów dostatecznie potwierdzających przestępstwo" - pisze "Rzeczpospolita".

Sekret zamachu na Lecha Wałęsę
Źródło zdjęć: © WP.PL

02.01.2014 | aktual.: 02.01.2014 15:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

18 stycznia 1981 r., przebywający z wizytą w Rzymie Lech Wałęsa miał zostać zastrzelony - twierdzi Andrzej Celiński, osobisty sekretarz Wałęsy, który był świadkiem zdarzenia. O przygotowaniach do zamachu opowiadał przed sądem również Mehmet Ali Agca - czytamy w dzienniku.

Lecha Wałęsa przyjechał do Rzymu 13 stycznia 1981 r. wraz z delegacją NSZZ "Solidarność" na zaproszenie włoskich związków zawodowych. Grupa, w której byli m.in. również Anna Walentynowicz i Tadeusz Mazowiecki, chciała też spotkać się z papieżem. Wszyscy zostali zakwaterowani w tym samym hotelu. Towarzyszył im Luigi Scricciolo, szef włoskiego związku zawodowego UIL. - Już wtedy wydał mi się podejrzany, bo cały czas siedział w hallu hotelu i śledził, kiedy do niego wchodzimy i wychodzimy. O jego prawdziwym obliczu dowiedziałem się kilka lat później - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego" Andrzej Celiński.

Ówczesny osobisty sekretarz Wałęsy dokładnie pamięta dzień, w którym miało dojść do zamachu. - Kiedy Wałęsa został w pokoju, poszliśmy na spacer z Bożeną Rybicką, obecnie Grzywaczewską, osobistą sekretarką Wałęsy. Nagle jak spod ziemi wyrósł w parku obok nas Scricciolo. Zapytał, czemu nie ma z nami Wałęsy. Gdy weszliśmy do jednej z uliczek prowadzących do fontanny, nagle pojawiły się dwa szybko jadące samochody, chyba fiaty. Jeden stanął przed, a drugi za nami. Jeden z mężczyzn, który wysiadł z samochodu, ruszył w naszą stronę. Miał colta z taką śmieszną, drewnianą rękojeścią. Myślałem, że to włoskie porachunki mafijne (...). Gdy facet z bronią był już kilka metrów od nas, Scricciolo wykonał przeczący gest dłonią i zamachowiec przeszedł obok, nie oddając strzałów - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego". W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Celiński potwierdza, że w jego opinii była to próba zamachu.

Po latach udowodniono Scricciolo związki z bułgarskim wywiadem. Nie udało się ustalić, czy był agentem, czy tylko źródłem informacji tych służb. Do udziału w przygotowaniach do zamachu na szefa "Solidarności" przyznał się przed włoskim sądem również Ali Agca. "Agca potwierdził, że z grupą pięciu bułgarskich pomocników (dwóch z nich pracowało w ambasadzie Bułgarii w Rzymie, trzeci był pracownikiem linii lotniczych, a czwarty - handlarzem bronią) działających na zlecenie KGB planował zabójstwo Wałęsy w styczniu 1981 r. podczas jego pobytu w Rzymie" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Problem w tym, że Agca wielokrotnie zmieniał zeznania przed sądem. Ostatecznie stwierdził, że o domniemanym zamachu na Wałęsę dowiedział się dopiero w trakcie przesłuchania. Jak twierdzi w uzasadnieniu umorzenia śledztwa prokurator Michał Skwara, prawdopodobnie odstąpiono od zabicia szefa "Solidarności", ponieważ mogło to uniemożliwić zamach na papieża.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (0)