Sejny. Mieszkańcy muszą dopłacić za ogrzewanie. Wielu na to nie stać
Spore oburzenie wywołała decyzja władz Spółdzielni Mieszkaniowej w Sejnach. Mieszkańcy muszą dopłacić za ogrzewanie nawet 2,5 tys. złotych. Rachunki są wyższe mimo termomodernizacji, jaką przeprowadzono w wielu blokach. Władze Spółdzielni za podwyżki winią wojnę w Ukrainie.
26.01.2023 16:04
Wielu mieszkańców obawia się, że nie będzie w stanie pokryć wyższych rachunków. - Mamy bardzo duże zróżnicowanie w wynagrodzeniach. Większość z nas zarabia najniższą krajową - mówi jeden z nich.
Ludzie skarżą się też na brak przejrzystości w sposobie naliczania opłat oraz brak chęci do podjęcia rozmów przez prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Sejnach.
Marek Zubrzyński zgodził się za to porozmawiać z lokalną rozgłośnią. - W styczniu Spółdzielnia Mieszkaniowa dokonała rozliczenia zakupu centralnego ogrzewania. Zostało to podzielone na budynki zgodnie z prawem energetycznym, no i niestety wyszły dopłaty dla mieszkańców. Jest to dosyć bolesne, bo to są dosyć wysokie kwoty - zauważa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: tam śniegu nie brakuje. "Powinniśmy się udać na południe"
- Największy wpływ na to miało pierwsze półrocze ubiegłego roku, kiedy ciepło było jeszcze wytwarzane w miału węglowego. A między wrześniem 2021 roku, a kwietniem 2022 z 350 złotych, miał wskoczył na cenę 1700 złotych netto - tłumaczy Zubrzyński.
Jak dodaje, przy takiej stawce, dotychczasowe wyliczenia nie pokrywały kosztów zakupu ciepła.
Podwyżki za ciepło w Sejnach. Mieszkańcy oburzeni
Te tłumaczenia nie przekonują jednak mieszkańców Sejn. - Prezes wszystko zwala na cenę miału i inwazję Rosji na Ukrainę. Inwazja nastąpiła z końcem lutego, wiosną skończył się sezon grzewczy, a opłaty bardzo wzrosły - mówi jeden z nich.
Inni zastanawiają się z kolei, co stanie się z tymi mieszkańcami, którzy nie pokryją dodatkowych kosztów. Skarżą się też na poziom usług świadczonych przez Spółdzielnię
- Ciekaw jestem co pan prezes zrobi z osobami, których po prostu nie stać na to. Którzy na przykład - tak jak moja sąsiadka - gdy powiedziała, że jest zimno, bo ma kaloryfery zapowietrzone (…), to nikt nie przyszedł, nikt nic nie zrobił (…). To teraz pytanie, za co ona ma zapłacić? Za ciepło, którego de facto nie miała? - pyta.
Przeczytaj też:
Źródło: Radio Białystok