Sejm przyjął informację szefa MSWiA o działaniach policji
Sejm przyjął informację szefa MSWiA
Ryszarda Kalisza w sprawie działań policji podczas niedawnych
wydarzeń w Poznaniu, Łodzi, Krakowie oraz w zakładach Farmutil w
Śmiłowie. 222 posłów było przeciw przyjęciu wniosku o odrzucenie
informacji, 202 głosowało za, a sześciu wstrzymało się od głosu.
14.05.2004 11:10
Kalisz, przedstawiając w środę w Sejmie wydarzenia z Łodzi, gdzie podczas policyjnej interwencji śmiertelnie postrzelone zostały dwie osoby, a jedna została ciężko ranna (policjanci w wyniku błędu, oprócz amunicji gumowej, użyli amunicji ostrej typu breneka - PAP), powiedział, że była to "tragiczna pomyłka policji". "Ta tragedia nie musiała, nie mogła, nie powinna się zdarzyć. To jest tragedia młodych ludzi, rodzin, przyjaciół (...), ale to jest także tragedia policjantów" - podkreślił.
Odnosząc się do wydarzeń w Poznaniu (gdzie podczas akcji zatrzymania samochodu, policjanci postrzelili śmiertelnie 19- letniego mężczyznę i ranili drugiego) Kalisz powiedział, że policjanci zatrzymujący samochód mieli zawieszone na piersi odznaki z legitymacjami służbowymi, a teren był dobrze oświetlony. Dodał, że zaczęli strzelać, gdy na okrzyk: "Stój policja!" kierowca zaczął uciekać, powodując zagrożenie ich życia. "Policjanci byli przekonani, że w zatrzymanym samochodzie znajduje się groźny, poszukiwany przestępca" - wyjaśniał Kalisz.
Kalisz mówił też o okolicznościach przetrzymywania pięcioosobowej ekipy TVP przez ok. 13 godzin na terenie Zakładów Mięsnych Farmutil należących do senatora Henryka Stokłosy. Podkreślił, że nie znajduje żadnego usprawiedliwienia dla opieszałości patrolu policji, który przybył na wezwanie dziennikarki na teren zakładów dopiero po półtorej godziny. Zaznaczył jednak, że po przybyciu na miejsce policjanci przyjęli od ekipy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez przetrzymującą ich ochronę.
"Czynności wykonane na miejscu przez policjantów potwierdziły, że ekipa telewizyjna przebywa w części zakaźnej zakładu funkcjonującego w szczególnym reżimie sanitarnym i weterynaryjnym. Oznaczało to, że przy wyjściu z tej strefy po prostu niezbędna jest dezynfekcja" - wyjaśnił minister.