Sejm głosował ws. ordynacji wyborczej. Nie zabrakło kontrowersji
Sejm przegłosował zmiany w ordynacji wyborczej wraz z licznymi poprawkami PiS. Zmiany wprowadzają dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów, a kadencja w samorządach została wydłużona z czterech do pięciu lat. Zgodnie z nowymi przepisami nie będzie głosowania korespondencyjnego.
14.12.2017 | aktual.: 15.12.2017 13:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W środę klub PiS wprowadził liczne poprawki do projektu zmian w ordynacji wyborczej oraz w ustawach regulujących funkcjonowanie samorządów. Sejm rozpoczął głosowanie nad projektem PiS wprowadzającym zmiany w Kodeksie wyborczym oraz zaproponowanymi przez ten klub poprawkami tuż przed godz. 20. Największe emocje budziły zapisy dotyczące dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Mocne słowa ze strony posłów opozycji padły po tym jak Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej. - Tą ustawą docieracie na Kreml - ocenił jeszcze przed głosowaniem Mariusz Witczak z PO.
Z kolei zdaniem Marka Sowy z Nowoczesnej za przygotowanie projektu "wzięli się polityczni amatorzy". Lista zarzutów była długa - projekt był niespójny i wprowadzał zmiany wzajemnie wykluczające się. - Ta ustawa nie nadaje się do uchwalenia - oświadczył.
Sejm zgodnie z wnioskiem PiS i Nowoczesnej uchwalił też wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat.
JOW-y w miejscowościach do 20 tys. mieszkańców
Pierwotnie PiS planowało znieść jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do rad gmin, ale w środę się z tego wycofano. Sejm przegłosował, że JOW-y będą tylko w wyborach do rady w gminach do 20 tys. mieszkańców. Za taką zmianą głosowało 272 posłów, przeciw było 132. Wstrzymało się od głosu 25 posłów.
W każdym okręgu wyborczym tworzonym dla wyboru rady w gminie do 20 tys. mieszkańców będzie wybierany tylko jeden radny. Natomiast w miastach na prawach powiatu w jednym okręgu wyborczym będzie wybieranych od 5 do 10 radnych.
Przepisy o komisarzach wyborczych
Zgodnie z przyjętym projektem komisarze wyborczy nie będą odpowiadali za tworzenie i zmianę granic oraz liczbę mandatów w okręgach wyborczych w wyborach samorządowych. Nadal będzie to zależeć od władz samorządowych.
Sejm przyjął też poprawkę PiS, że szef Krajowego Biura Wyborczego będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych zaproponowanych przez ministra spraw wewnętrznych. Pierwotny projekt zakładał, że kandydatów będą proponować Sejm, Senat i prezydent.
Posłowie przegłosowali też poprawkę, że PKW powołuje 100 komisarzy wyborczych na pięcioletnią kadencję. Początkowo mowa było o 400 komisarzach, ale jak podkreślali autorzy projektu, zmiana uwzględnia uwagi PKW, która zgłaszała, że z wyborem takiej liczby komisarzy może być problem. Przepisy dają na to 60 dni.
W trakcie głosowań Marek Sowa z Nowoczesnej zarzucił marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu, że ten nie zna treści poprawek, nad którymi głosuje Sejm. Odnosząc się do poprawki dotyczącej trybu wyboru szefa Krajowego Biura Wyborczego stwierdził, że jest ona "o armii Błaszczaków nadciągających do Polski lokalnej".
Koniec z głosowaniem korespondencyjnym
Projekt autorstwa PiS znosi głosowanie korespondencyjne, a które chciały zachować wszystkie opozycyjne kluby. Według opozycji PiS pozbawia możliwości głosowania osoby niepełnosprawne, seniorów i obywateli przebywających w czasie wyborów za granicą.
Niepełnosprawny poseł PO Sławomir Piechota zarzucił posłom PiS, że w ten pokazują " lekceważenie czy wręcz pogardę dla ludzi", bo część osób nie ma innej możliwości, niż głosowanie korespondencyjne.
Poseł PiS Łukasz Schreiber, który był posłem wnioskodawcą odpierał zarzuty opozycji mówiąc, że można głosować przez pełnomocnika a urny i lokale wyborcze są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.