Sędzia z Torunia odpowie jednak za wypadek
Jest decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Ewy Lisowiec, sędzi Sądu Okręgowego w Toruniu, która spowodowała wypadek, ale za to nie odpowiedziała. Postępowanie dyscyplinarne zostanie przeprowadzone raz jeszcze.
Sąd Najwyższy uchylił decyzję Sądu Dyscyplinarnego w Szczecinie, który odmówił zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędzi.
Szczeciński sąd uznał bowiem, że czyn, którego dopuściła się Lisowiec "jest znikomy pod względem szkodliwości społecznej, błahy i mało znaczący". W uzasadnieniu stwierdzono również, że poszkodowany w wypadku rowerzysta, choć przebywał na zwolnieniu więcej niż 7 dni, nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Tę decyzję zaskarżyła Prokuratura Krajowa, a SN przychylił się do jej wątpliwości. - Dlatego nakazał ponowne rozpoznanie sprawy - mówi "Super Expressowi" Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Wypadek wydarzył się w maju 2016 roku. Sędzia, jadąc fordem focusem, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w prawidłowo jadącego rowerzystę.