Sędzia z Kościerzyny skazany za łapówki w więzieniu. Sam się zgłosił
Od kilku tygodni poszukiwali go policjanci w całej Polski. Sędzia z Kościerzyny skazany za przyjmowanie łapówek za korzystne wyroki był ścigany listem gończym, ale w niedzielę sam zgłosił się do aresztu śledczego w Starogardzie Gdańskim. Za kratami spędzić ma cztery lata.
Decyzję o przymusowym doprowadzeniu do zakładu karnego we wrześniu wydał Sąd Okręgowy w Koszalinie, bo to on rozpatrywał sprawę łapówek w kościerskim sądzie. Funkcjonariusze nie mogli jednak zastać Janusza K. w domu, więc wydany został za nim list gończy. 55-latek ukrywał się przed policją, choć jego rysopis miał każdy patrol w kraju.
W niedzielę nieoczekiwanie mężczyzna pojawił się w areszcie. - Potwierdzam, że Janusz K. sam zgłosił się do odbycia kary - mówi Wirtualnej Polsce mjr Marzena Grochocka-Buchholz, rzecznik prasowy aresztu śledczego w Starogardzie Gdańskim.
Zobacz też: Afera korupcyjna. Akcja CBA
Pieniądze i ryby w galarecie
Sprawa Janusza K. zaczęła się w 2008 roku. Po kilku latach procesu - w kwietniu tego roku - mężczyznę skazano prawomocnym wyrokiem na cztery lata bezwzględnego więzienia. Sąd uznał, że Janusz K. przyjął od podsądnego łapówki na 100 tys. zł i ryby w galarecie. W zamian za korzystne wyroki pieniądze przyjmował regularnie przez wiele lat.
Oprócz kary więzienia orzeczono także grzywnę w wysokości 60 tys. zł oraz zwrot łapówek. Cztery miesiące temu Janusz K. został wydalony z zawodu.
Mężczyzna konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Janusz K. był przewodniczącym Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Kościerzynie.