PolskaSdPl chce przyspieszonych wyborów

SdPl chce przyspieszonych wyborów

Socjaldemokracja Polska opowiada się za
skróceniem kadencji Sejmu i uważa, że przyspieszone wybory mogłyby
odbyć się jesienią 2004. Od kandydata na premiera Marka Belki SdPl
chce usłyszeć, co sądzi on o skróceniu kadencji. Belka mówi, że to
sprawa ugrupowań parlamentarnych, ale daje do zrozumienia, iż
wybory za pół roku to nie jest dobre rozwiązanie.

SdPl chce przyspieszonych wyborów
Źródło zdjęć: © PAP

Obraz
© (RadioZet)

Zapowiedź, że SdPl poprze wniosek o zorganizowaniu przedterminowych wyborów spowoduje, iż Belka nie będzie mógł zrealizować swych zapowiedzi. W krótkim terminie rynki finansowe mogą mieć odczucie pogłębienia chaosu - uważają ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP.

Skrócić kadencję Sejmu

Lider SdPl Marek Borowski oświadczył, że jego ugrupowanie jest za skróceniem kadencji Sejmu i dlatego poprze na następnym posiedzeniu wnioski o jego samorozwiązanie. Jeżeli nie dojdzie do skrócenia kadencji parlamentu, to SdPl oczekuje porozumienia politycznego w sprawie powołania rządu przejściowego i wyborów najpóźniej jesienią tego roku.

Borowski podkreślił, że dla SdPl kluczową sprawą jest wyznaczenie daty wyborów. Jego zdaniem prawdopodobnym ich terminem mógłby być październik. Zaznaczył, że SdPl rozmawia z Belką w pierwszej kolejności o skróceniu kadencji Sejmu i zanim wypowie się o jego misji, musi poznać jego pogląd w tej sprawie.

Belka uważa, że postulat SdPl przeprowadzenia jak najszybciej nowych wyborów, skierowany jest nie tyle do niego, co do innych ugrupowań parlamentarnych, bo, jak dodał, to one muszą dojść do porozumienia w sprawie terminu przyspieszonych wyborów. "Jeżeli dojdą, to ja będę mógł to porozumienie albo zaakceptować, albo nie" - powiedział Belka. Choć nie wyraził tego wprost, dał jednak do zrozumienia, że wybory za pół roku, to z jego punktu widzenia nie jest dobre rozwiązanie.

Szanse pół na pół

Prezydent Aleksander Kwaśniewski ocenił, że szanse powołania rządu Belki są nadal pół na pół. Jak zaznaczył, ostatnie wydarzenia w Sejmie - wyniki głosowania nad wyborem nowego marszałka - wskazują jednak, że poparcie można uzyskać większością nawet jednego głosu. Kwaśniewski powiedział, że chce, by rząd Belki powstał i wierzy, że uzyska on poparcie w Sejmie.

Pytany o najlepszy, jego zdaniem, termin przyspieszonych wyborów, prezydent odpowiedział, że "dla działań Belki i dla tego, żeby różne sprawy gospodarcze i unijne wyprowadzić na prostą, byłoby dobrze, gdyby była to wiosna przyszłego roku".

Wnioski o samorozwiązanie Sejmu złożyły kluby PO, LPR, PiS i Samoobrony - w sumie 155 posłów. W czwartek do zwolenników samorozwiązania Sejmu dołączyła SdPl, której klub liczy 33 posłów. Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Czyli do samorozwiązania Sejmu potrzebne jest poparcie 307 posłów.

Pogłębienie chaosu politycznego

Ekspert Centrum im. A. Smitha Ireneusz Jabłoński powiedział, że dla rynków finansowych informacja, że SdPl opowiada się za przyspieszonymi wyborami, w pierwszym impulsie może być odebrana jako pogłębienie chaosu politycznego, ale w przyszłości, gdyby sytuacja się wyklarowała, rynki mogłyby odebrać to jako ustabilizowanie się sytuacji politycznej w Polsce.

Według Jabłońskiego zapowiedź SdPl nie ma większego znaczenia dla przedsiębiorców, bo oni czekają na istotne zmiany w polityce fiskalnej, a tych ewentualnie mógłby dokonać nowy rząd, powołany po ewentualnych wcześniejszych wyborach do Sejmu.

Doradca prezydenta Witold Orłowski uważa, że oświadczenie SdPl jest raczej gestem i nie ma większego znaczenia. "Wniosek o samorozwiązanie się Sejmu ma minimalne szanse przejścia. A obserwatorzy gospodarki patrzą na to, co jest prawdopodobnym scenariuszem, a nie na to, co jest tylko gestem" - mówił.

Zdaniem Orłowskiego w tej chwili na rynkach finansowych i w gospodarce nic się nie stanie. Natomiast jest ważne, czy powstanie rząd Belki, a decyzja SdPl "minimalnie" zmniejsza szanse na powstanie tego rządu.

Skończy się okres niepewności

Ekspert Business Centre Club (BCC) Tomasz Uchman uważa, że jeśli rząd Belki miałby tylko administrować, to oznacza, iż nie będzie mógł prowadzić polityki, jaką zapowiada. Z drugiej strony, jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów, to skończy się okres niepewności zarówno na scenie politycznej, jak i w gospodarce.

Szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Henryka Bochniarz uważa, że dla rozwoju polskiej gospodarki konieczna jest przewidywalność i stabilność polityczna oraz kontynuacja reform gospodarczych. Jej zdaniem wcześniejsze wybory grożą opóźnieniem lub zaprzestaniem tych reform.

Bochniarz powiedziała, że dla polskiej gospodarki lepszym rozwiązaniem byłaby kontynuacja reform gospodarczych przez rząd Belki niż "zawierucha parlamentarna oraz niepokój i niestabilność związana z wcześniejszymi wyborami".

Kraj racjonalny i przewidywalny

Według Bochniarz inwestorzy muszą wiedzieć, że Polska to kraj "racjonalny i przewidywalny, w którym nie nastąpi jakaś radykalna zmiana polityki. A u nas, kiedy się słucha programów niektórych partii politycznych, mających wielkie ambicje, jest to obraz porażający" - oceniła.

Bochniarz podkreśliła, że nikt nie zainwestuje w Polsce, mając jedynie perspektywę trzymiesięczną. Inwestorzy potrzebują stabilności politycznej, żeby mogli planować.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)