Ścieki w Motławie. Gdańsk walczy z awarią przepompowni
Awaria przepompowni Ołowianka trwa, a do Motławy wciąż płyną miliony litrów ścieków. Sprawę zbada prokuratura i specjalna komisja. Tymczasem mieszkańcy alarmują, że do rzeki zwalany jest też gruz. Na szczęście, okazało się, że nie jest to prawda.
Gdańsk wciąż walczy z awarią przepompowni ścieków na Ołowiance. We wtorek uszkodzeniu uległy silniki obsługujące maszyny - by zapobiec zalaniu niżej położonych dzielnic Gdańska i Sopotu, zdecydowano o zrzucie ścieków do Motławy. To dziesiątki milionów litrów. Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi już gdańska prokuratura. Przyczyny i odpowiedzialnych za awarię wskaże też specjalna komisja.
Motława jak śmietnik
Mieszkańcy Gdańska alarmują, że niecodzienną sytuację postanowili wykorzystać pracownicy budowlani pracujący na Wyspie Spichrzów. Podczas gdy z jednej strony do Motławy trafiają ścieki, oni wrzucają do koryta gruz.
Okazuje się jednak, że to nie gruz, ale kamienie, które mają wzmocnić dno Motławy "w miejscu zrzutu i poboru wody z Motławy". Reprezentująca wykonawców agencja Ultra Relations wyjaśniła w oświadczeniu skierowanym do portalu "Gdańska Strefa Prestiżu", że "prace prowadzone w obszarze kanału Motławy są całkowicie zgodne z projektem oraz pozwoleniem na budowę".
Mieszkańcy proszeni o zmniejszenie zużycia wody
Tymczasem w okolicy przepompowni od wtorku panuje fetor. Służby ostrzegają, że ze względu na awarię studzienki kanalizacyjne mogą wybijać. By ograniczyć skutki awarii, mieszkańcy kolejnych dzielnic Trójmiasta proszeni są o zmniejszenie zużycia wody. Po wprowadzeniu zakazu kąpieli na kąpieliskach w Gdańsku i Wyspie Sobieszewskiej GOSiR o prawie miesiąc przesunął datę Otwarcia Sezonu Żeglarskiego.
Przepompownia na Ołowiance może wznowić pracę już w środę. Będzie nieczynna do momentu usunięcia ścieków z komory pomp. Od momentu uszkodzenia do Motławy i dalej do Bałtyku trafi nawet 50 milionów litrów ścieków. To 2,3 tys. metrów sześciennych czyli ponad sto cystern na godzinę. Czy ujście rzeki zagrożone jest katastrofą?
Ścieki w Motławie. "Przyroda sobie poradzi"
Dariusz Dufke, Naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska WIOŚ Gdańsk uspokaja, że przepływ wody w Motławie jest na tyle duży, że ścieki nie powinny stanowić większego zagrożenia dla środowiska. Problemem może okazać się pogoda - wiejący z północy wiatr powoduje cofanie się nieczystości z powrotem do miasta. - Problemy się zaczną pojawiać za 3-4 dni - przyznaje Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego.
Przed zrzutem i tuż po zostały pobrane próbki wody. Ich badanie może potrwać tydzień - wtedy będzie znany poziom zanieczyszczenia. Rozkładanie ścieków powoduje ubytek tlenu w wodzie, a to z kolei może przyczynić się do śnięcia ryb.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl