Eksperci są pewni, że to przełom. "Kreml będzie bacznie obserwować"
W nadchodzących dniach ma dojść do wizyty kanclerza Olafa Scholza w Kijowie. Niemcy mają szansę na odmienienie swojej polityki wobec Ukrainy. Czy tak się stanie? - Najważniejsze jest to, czy Niemcy zdecydują się na to, by zmienić swoją politykę w zakresie dostarczania uzbrojenia. Od tego zależy sukces tej wizyty - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii. - Scholz nie ma dziś wizerunku skutecznego polityka. Jest bardzo krytykowany w Niemczech, więc dla niego ta wizyta to szansa - dodaje dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC.
15.06.2022 | aktual.: 15.06.2022 13:36
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz planuje udać się do Kijowa. Według medialnych doniesień do spotkania z prezydentem Ukrainy ma dojść w najbliższy czwartek. We wspólnej podróży mają wziąć udział także prezydent Francji Emmanuel Macron (tutaj póki co Pałac Elizejski zaprzecza) i premier Włoch Mario Draghi.
Niemieckie gazety komentują doniesienia o planowanej wizycie kanclerza Olafa Scholza w Kijowie. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") ocenia, że "jeżeli kanclerz chce teraz jechać na Ukrainę, to właściwie musi pojechać kilkoma pociągami specjalnymi i najlepiej od razu udać się na front. "Bowiem ukraińskie siły zbrojne potrzebują bardziej niż kiedykolwiek skutecznej broni i amunicji. Nawet podana uroczyście na srebrnej tacy perspektywa na status kandydata do UE nie jest jeszcze środkiem ratującym życie" – pisze "FAZ".
Z kolei "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle zauważa, że parę spraw pasuje do doniesień o planowanej wizycie Scholza w Kijowie. "Pierwsze wozy bojowe piechoty typu Marder, o które pilnie prosi Ukraina, wydają się naprawione i gotowe do użycia. Scholz zaś zapewnił właśnie w trakcie podróży do krajów Bałkanów Zachodnich, że będzie zabiegał w UE także na rzecz spełnienia ich życzeń, dotyczących przyjęcia do Unii" – pisze dziennik z Halle.
- Potrzebujemy zapewnienia od kanclerza Scholza, że Niemcy wspierają Ukrainę. On i jego rząd muszą się zdecydować - mówi w wywiadzie dla "heute-journal" telewizji ZDF prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Wymienia też cztery kraje, które bez ociągania się pomogły zaatakowanej Ukrainie. Wśród nich jest Polska.
Zobacz także
"Liczy się działanie. I to, żeby ta broń faktycznie była dostarczona"
- Wizytę tę należy łączyć ze spodziewaną decyzją Rady Europejskiej dotyczącą przyznania Ukrainie statusu kandydata do Unii Europejskiej. Ta sprawa daje silny kontekst wyjazdowi do Kijowa przywódców rządów Niemiec, Francji i Włoch - mówi Wirtualnej Polsce dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC.
Nasz rozmówca zgadza się z tym, iż wizytę tę można traktować w kategoriach przełomu. - Choćby z tego względu, że tych przywódców w Kijowie jeszcze od początku inwazji nie było - mówi dr Zaborowski.
Przypomina, że wysiłki w tym kontekście podejmowały wcześniej Polska, państwa bałtyckie czy premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. - Po stronie państw-fundatorów Unii Europejskiej takich działań jednak brakowało - podkreśla ekspert ds. międzynarodowych.
Czy możemy spodziewać się zdecydowanych deklaracji lidera Niemiec w sprawie dostarczania broni? - Deklaracje już były. Liczy się działanie. I to, żeby ta broń faktycznie była dostarczona - mówi dr Marcin Zaborowski.
Na ten sam aspekt zwraca uwagę Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii. - Najważniejsze jest to, czy Niemcy zdecydują się na to, by zmienić swoją politykę w zakresie dostarczania uzbrojenia. Od tego zależy sukces tej wizyty - podkreśla.
W jego ocenie "Niemcy bardzo dużo obiecały i prawie nic z tego nie wykonały". - To wynik niemieckiego myślenia o sytuacji w Ukrainie. Aby z jednej strony nie dopuścić do klęski Ukrainy, a z drugiej nie dopuścić do klęski Rosji. Oznacza to podtrzymanie konfliktu. Niemcy nie są zdecydowane, by dopuścić do - jak oni to określają - upokorzenia Rosji - zaznacza ekspert.
"Kreml będzie bacznie obserwować tę wizytę"
- Niemcy bardzo zachowawczo podchodzą do dostarczania sprzętu ciężkiego na Ukrainę. Nie wiem zatem, czy należy spodziewać się w tym zakresie przełomowych deklaracji. Spodziewam się za to jednoznacznych słów dotyczących odbudowy Ukrainy, zapewne padną szumne zdania o współpracy gospodarczej z Ukrainą. Najważniejsze jednak będą konkrety - mówi nam dr Zaborowski.
Ekspert podkreśla, że zachodni politycy nie powinni składać Ukrainie kolejnych obietnic, które ostatecznie nie zostaną dotrzymane.
- Na ten moment polityka niemiecka jest polityką wahania się, obiecywania, wycofywania się z obietnic. To musi ulec zmianie, by jakkolwiek mogła działać współpraca niemiecko-ukraińsko-europejska - zaznacza z kolei Nowakowski.
Jak na wyjazd do Kijowa Scholza, Macrona i Draghiego zareaguje Rosja? - Na pewno Kreml będzie bacznie obserwować tę wizytę. Rosja wciąż liczy, że wejście Ukrainy do UE jest nierealne, ale okazało się, że opinia publiczna na Zachodzie jest temu przychylna - mówi dr Zaborowski.
Ekspert podkreśla, że wizyta w Kijowie może być "jedną z ostatnich szans" Olafa Scholza na to, by zmienić swój wizerunek - nie tylko w Ukrainie czy państwach takich, jak Polska, ale we własnym kraju.
- Scholz nie ma dziś wizerunku skutecznego polityka. Jest bardzo krytykowany w Niemczech, więc dla niego ta wizyta to szansa - mówi Zaborowski.
Nowakowski uważa, że Niemcy próbują szukać jakiegoś wyjścia. - Ta wizyta ma o tyle sens, że kanclerz Scholz będzie mógł się naocznie przekonać, jak gigantyczne są zbrodnie i zniszczenia ze strony rosyjskiej. Być może wówczas Niemcy podejmą decyzję o rzeczywistym wspieraniu Ukrainy bronią ciężką - dodaje.
Żaneta Gotowalska, Michał Wróblewski, dziennikarze Wirtualnej Polski